Dot.: Bluszcz - ilustrowane pismo dla kobiet
Raczej nie kupię nowego numeru: pierwszy mne rozczarował
jedyne, co przeczytałam z zainteresowaniem to opowieść Małgorzaty Niezabitowskiej (szkoda, że bez zdjęć bohaterów) i fragment zabawnego bloga wawrzyńca Prusky'ego
Już na wstępie nie spodobało mi się ukazanie Grocholi i Wiśniewskiego jako znakomitych pisarzy.
Ja rozumiem, że w takim piśmie powinno być też miejce na lżejszą literaturę, ale w Bluszczu zabrakło równowagi. Marnej jakości saga skandynawska, opowiadanie Wiśniewskiego - po prostu złe ("Tylko on wiedział, że aby ją zdobyć, wystarczy delikatnie muskać dokładnie tu. W tym miejscu." - harlequinie litości!!! ).
Bryndal przynudza, teksty ze starego bluszcza - chyba można było znaleźć coś ciekawszego niż jak uszyć majtki z perkalu.
Szkoda, bo myślałam,że narezcie coś dla siebie znajdę
__________________
Pielęgnujmy przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.
Fragrantica
|