Dziewczyny ratujcie, bo nie wytrzymam w tym domu!
Jestem tu niecałą godzinę, a już mnie wszystko boli.
Tata się mnie pyta czy jutro jestem w domu rano. Powiedziałam, że jestem. A on, że ok. Więc pytam się o co chodzi. Usłyszałam, że mam iść do jego zakładu pracy w sprawie L4 i czegoś tam jeszcze, dokładnie do biura. Więc myślę ok pójdę. A on na to, że obudzi mnie o 5 rano. Żebym o 6 tam była. Powiedziałam mu, że pójdę ok 10 jak normalny człowiek, a nie o 6, bo też mam prawo się wyspać, a biura są otwarte do 16. Więc mnie zwyzywali, bo ja nie mam prawa spać tyle ile potrzebuje, tylko tyle ile im się podoba.
A mama w tym momencie zaczęła mi wypominać wszystkie sytuacje, w których potrzebowałam pieniędzy.
Przeraża mnie, że jeszcze z nimi mieszkam. Cisnę się w tym małym mieszkaniu, gdzie nie mam nawet 5cm, o których mogłabym zadecydować. Wyprowadzam się już tyle czasu, a nadal nie mam dobrego pokoju do wynajęcia i w miarę taniego

Deprecha.