Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Włosomaniaczki :D - część IV
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2008-11-05, 08:33   #776
Heroldin
Zakorzenienie
 
Avatar Heroldin
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 4 627
Dot.: Włosomaniaczki :D - część IV

Z werwą i zapałem witamy nowy dzień ! Cześć Dziewczyny ! Przyszłam ta od rana, żeby się pochwalić. A co mi tam ... Sama się będę chwalić !!! Od urodzenia mam zadarty nos, a więc chwalipięctwo w moim wydaniu to normalaka .
Czym się chwalić będę. A tym, że jak się okazało : przy moim kunszcie prowadzenia
rozgrywek podjazdowymi je można nazwać - zdolności chociażby niejakich : Machiavellego, Almanzora z Alpuhary, Wallenroda, a nawet Konia Trojańskiego - to nic, betka w porównaniu z moim planem, który istnym majstersztykiem się okazał.
Nie wiem czy pamiętacie, że piałam o konieczności podrzucenia {bo świadomie by chyba już nie wzięła} dwóch kotów mojej Rodzicielce. Otóż akcja : hyc przez płot nie jest już konieczna. Jeden z kotów znalazł godny dom {sprawdziłam}. A drugi zgadnijcie gdzie wylądował ?! U MNIE W DOMU !!! Tak, tak - stałam się od wczoraj "mamusią" trzymiesięcznego kotka-psotka Filipa {w skrócie: FLIP} ! Szaro/czarny tygrysek, w białych skarpetkach, białą kreską na brzuszku i biała dolną częścią mordki. Po ablucjach odczyniających złe spojrzenia i uroki - zostaniecie zaszczycone możliwością obejrzenia jego zdjęcia . A w czym był problem ?! W tym, że mój TŻ nie cierpi kotów {dużo powiedziane, ale tacy ludzie też się zdarzają}, nigdy nie miał, nigdy nie chciał mieć, a temat : kot, był tabu w naszym domu. Bywa ! Wysiliłam najodleglejsze zwoje mózgowe, zawołałam na pomoc całą swoją wiedzę na temat :psychologia osobnika płci męskiej i UDAŁO SIĘ. Miłość prawie od pierwszego wejrzenia. To mój Lalunia prosił {!!!} mnie, żeby kocurek-pazurek u nas został. Sam pojechał do sklepu nazwoził jedzenia, żwirku {jeszcze poesie za malutkie do spacerów po ogrodzie}, zabaweczek. A nawet na dzisiaj już jest tubylec umówiony. Mają iść brzózki szukać na pal-zabawkę do drapania dla Flipa.
Teraz tylko pozostało mi przekonanie innych mieszkańców do zaakceptowania nowego pobratyńca. Jak na razie prowadzone są batalie zaczepno-podjazdowe.
Na dzień dobry - kocisko żarłoczne oprózniło miseczkę z psim jedzeniem z puszki.
Na każdą próbę zaczepki ze strony dwóch dużych, jednego średniego i jednego małego - basiorów odpowiada kocim warczeniem. Ale jest jeszcze wystraszony i bardzo niepewny. Zaczynam mieć obawy czy się uda i czy radość nie za wczesna ?!
Trzy przedstawiciele psiego rodu, po gazetowych karach cielesnych już prawie nie reagują na nowego współmieszkańca. Ten głupiasty Doberman nie dał się jeszcze obłaskawić. Próbuję nadaj i mam nadzieję, że z każdą godziną będzie lepiej.
Rano Filipek zjadł kawałek indyka, trochę twarożku wiejskiego, zamienił parę
pufów i warknięć z psami i śpi w salonie na szafce {na poduszce - oczywiście}.
A teraz Włosomaniaczki-Kociary mam prośbę o wirtualną adopcję Flipka.
Nigdy nie miałam kota w domu i opieka nad tym zwierzakiem to dla mnie niezbadane i tajemnicze obszary. Co dajecie jeść Waszym mruczących przyjaciołom ?! Kupiliśmy suchą karmę firmy Royal Canin (nasze psy taką jedzą} dla kota do czwartego miesiąca życia. Flip nawet nie powącha. Ma saszetki - Kite Kat - też nie chce. Chce indyka, szyneczki i psiego z puszki. Mam mu dawać wodę czy mleko ?!
Czy nastawiać wszystkiego, niech sam wybiera ?! Coś mi się wydaje, że nie miała baba kłopotu, kozę sobie kupiła. Będę wdzięczna za wszystkie typy, podpowiedzi i rady. Tylko nie wysyłajcie mnie do wątku zwierzęcego, bo mi tu dobrze.

Jelly - od wczoraj dynda pozytywnie amulet od spraw urzędowych i płoną ogniki
kierujące w Twoją stronę dobrą energię i przychylnie nastawione duszki.
Będzie dobrze !
Klasa pracująca rośnie nam w siłę ! Co to się, Panie Dziejku, wyrabia na tym łez padole ?!

paprif - bardzo mi przykro z Twojego powodu, ale tak się zdarza. Czas jednak leczy rany, a do tanga trzeba dwojga ! Większość z nas przeżyła takie rozstania.
Wiem, że to nie poprawi Twojego nastroju, ale wierz mi - ból minie. Nie obwiniaj siebie, bo jeśli on nadal chciałby być z Tobą, znalazłby drogę. W sytuacji, kiedy przestanie być po drodze - najmniejszy pretekst jest dobry. Nie szukaj z nim spotkania i nie żądaj wyjaśnień, bo może Cię jeszcze bardziej zranić. Trzymaj się ciepło i tak jak mówi libretto jednej z operetek : uśmiech na ustach lecz w sercu ból, to najtrudniejsza z życiowych mych ról. Najtrudniejsza, ale udaje się ! Idź kup sobie nową torebkę - pomaga wierzaj mi.
Heroldin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując