Ostatnio miałam ciężkie dni,doszłam do wniosku że TŻ nie jest ze mną do końca szczery,chciałam z nim skończyć...A więc poniedziałek wieczór:
-Uda nam się,przepraszam za wszystko,nie wiem o co Ci chodzi ale naprawimy wszystko,ja się dla Ciebie zmienię....
OK,zależy mi,mówię dam mu jeszcze jedną ostatnią szansę,Środa,dwa dni później,dzwonię do niego:
-Dlaczego się nie odzywasz?!

-Wróciłem do W.(swojej byłej dziewczyny).Właśnie miałem napisać Ci smsa...

Piątek.Sms od niego:
-To nie tak jak myślisz...

Odpisałam mu,przyznam nie do końca miło a on do mnie:
-Jestem pod drugim numerem

Boszzzz,widzisz a nie grzmisz...i pomyśleć że to dawno już pełnoletnie jest...