Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - roznica wieku ponad 35 lat
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2008-11-15, 21:25   #3
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: roznica wieku ponad 35 lat

Cytat:
Napisane przez Olila9 Pokaż wiadomość
Po tym, jak juz sie troszke rozejrzalam po wizazu, przyszla pora, zeby sie podzielic z Wami problemem ,ktory mnie tu w pierwszej kolejnosci sciagnal. Otoz od kilku lat jestem w bardzo szczesliwym zwiazku - i jedyna przeszkoda jest to, ze mnie i mojego wybranka dzieli ... bagatelka... ponad 35 lat. Zanim uslysze te gromy o sponsoringu, pieniadzach, na ktore na pewno polecialam ( tu od razu zaznaczam, ze zarabiamy obydwoje, raz jedno wiecej, raz drugie, roznie bywa, ale nie ma jakichs drastycznych roznic), ojcu, ktorego nie mialam ( mialam i tak sie sklada, ze bardzo dobrego) musze cos wyjasnic. Wlasnie z racji zawodu i fukcji mojego ojca moje dziecinstwo znacznie sie roznilo od dziecinstwa moich rownolatkow - z bardzo roznych wzgledow, o ktorych nie chce tu pisac, bo nic nie wnosza do tematu, nie mialam prawie zadnego kontaktu z rownolatkami niemal do pelnoletnosci. Przyjaznilam sie wiec czesto z przyjaciolmi i znajomymi moich wlasnych rodzicow, ktorzy najpierw traktowali mnie pewnie jak taka maskotke, potem wszedobylska smarkule i stara - malutka, ale juz we wczesnych latach nastoletnich jako partnerke w rozmowach. Potem dolaczyl do tego upadek starego systemu, natychmiastowa emigracja, podejmowanie bardzo doroslych jak na nastolatke decyzji, laczenie college`u z praca. W zwiazku z tym wszyscy mezczyzni, ktorzy mi sie podobali, mieli srednio po 20 lat wiecej ode mnie - po prostu, chlopcy "w moim wieku" to zazwyczaj synowie moich przyjaciolek, nie dosc ze czulabym sie niezrecznie podrywajac ktoregos z nich, a oni traktuja mnie zazwyczaj jako przyjaciolke matki, ale nikogo wiecej, to jezeli juz zaczynalam sie z kims takim spotykac, tworzyla sie miedzy nami relacja blizsza sponsoringowi i pedofilii niz zdrowemu zwiazkowi dwojki mlodych ludzi - po pierswsze, ja bardzo mlodo zaczelam pracowac i juz osiagnelam pewna pozycja a co za tym, idzie, odpowiednie honoraria, po drugie, i oni i ja czuja, ze miedzy nami jest jakas wyimagowana roznica jednago pokolenia. Jesli nie wiecej... Brak nam tematow do rozmow, wspolnych sposobow spedzania czasu, ba, nawet wyglupiamy sie inaczej...Majac 25 lat zaczelam sie spotykac z kims ponad 35 lat starszym. Kocham, go, jestem z nim bardzo szczesliwa, natomiast ta roznica wieku jest wrecz porazajaca. On sie tez bardzo zaangazowal w ten zwiazek, chociaz na poczatku kazal mi sie odkochac ( co zaowocowalo moimi dwoma malzenstwami `z rozsadku` , zawartymi bez cienia milosci, raczej jako pewnego rodzaju zabezpieczenie na przyszlosc - jestem zagrozona dosc powazna choroba i rodzice zawsze sie bali, ze nagle nastapi nawrot, a ja bede sama i bez opieki). Oba te zwiazki to juz przeszlosc i coraz bardziej sklaniam sie ku temu, zeby jednak ulozyc sobie zycie z tym czlowiekiem. Zwlaszcza, ze to, ze nie jest to powazny zwiazek jest fikcja, ostatnio ciagle razem mieszkamy - czasem u niego, czasem u mnie, odwozimy sie do pracy, podwozimy na stacje i odbieramy z niej, gotujemy juz zawsze dla dwojga, wszystkie weekendy spedzamy razem - chyba, ze ktores pracuje. I coraz bardziej sklaniam sie ku temu, zeby w koncu zalegalizowac ten zwiazek - jedyne, czego sie boje, to przeprawa z rodzina. Ale mysle, ze chyba warto. A co Wy sadzicie?
To Twoje życie, jesteś dorosła, więc rób, co uważasz.
Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując