Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jakby wasz TŻ zareagował, gdyby urodziło sie wam chore dziecko?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2008-11-19, 08:22   #27
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: Jakby wasz TŻ zareagował, gdyby urodziło sie wam chore dziecko?

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
Chore? Co masz na mysli? Podejrzewam, że upośledzone ruchowo albo umysłowo?

Ja mam dwoje dzieci, które są przewlekle chore od urodzenia (te choroby nie maja nic wspólnego z uposledzeniem) i wiem dokładnie jak potrafi rozłożyć na łopatki choroba dziecka. Kiedy urodziłam chorą córke bardzo się załamałam, bo nie wiedzielismy czy przeżyje i własciwie w żaden sposób nie mogłam jej pomóc. Byłam psychicznym wrakim człowieka.
Mój mąż był pewnie tak samo załamany, ale uznał, jak to później powiedział: że ja miałam prawo załamac się bardziej...
Od zawsze wkład mojego męża w leczenie i ogólnie w wychowanie dzieci jest wielki i po prostu jestem pewna, że gdyby urodziło się nam dziecko niepełnosprawne, uposledzone, to byłoby tak samo. To po prostu dobry człowiek jest.

I tak samo jestem pewna tego, że gdybym przed urodzeniem dzieci spytała go o to jak zareaguje na dzieci w jakikolwiek sposób chore, to odpowiedziałby tak jak TŻ szajajaby I ja także pewnie tak bym odpowiedziała.
Szajajabo, myśle, że nie masz się o co denerwować, wydaje mi się, że taka odpowiedz świadczy o tym, że Twój TŻ poważnie podchodzi do temtu i zdaje sobie sprawę z tego, że życie nie zawsze nas rozpieszcza. Ludzie którzy nie mamią słodkimi słówkami i nie deklarują wiecznej odwagi i męstwa najczęsciej okazuja sie najlepszymi Towarzyszami Życia. To realiści, którzy działaja kiedy juz sie nieszczęście stanie.
A takie gdybanie jak w tym wątku...
Ludzie, którzy nie maja dzieci, nawet sobie do końca nie zdaja sprawy, jak trudno jest wychować zdrowe dziecko a co tu mówić o uposledzonym...
Prawda.

Ale z drugiej strony problem porzucenia niepełnosprawnych dzieci przez ojców nie jest przecież wydumany. Moja koleżanka pracuje w domu dziennej opieki, do którego przychodzą dzieci upośledzone i mówi, że w jakichś 80% rodzin, po krótszym lub dłuższym czasie ojcowie tych dzieci odchodzili. Mówi, że pełna rodzina w której urodziło się niepełnosprawne dziecko to rzadkość (chyba, że oprócz chorego są jeszcze zdrowe dzieci). Smutne. I jest też tak, że takich rejterujących ojców ocenia się łagodniej niż matki (ktoś już tu o tym wspominał).

"Nie wiem" to chyba uczciwa odpowiedź w sytuacji kiedy jeszcze "nas nie sprawdzono". I w tej sytuacji zarówno skwapliwe zapewnienie, że będę dzielnie stał u boku, damy radę, jesteśmy przecież fantastyczni, będzie tak samo niepokojące jak deklaracja, że ja to będę musiał się oswoić a ty powalczysz sama. Przynajmniej dla mnie

Edytowane przez sine.ira
Czas edycji: 2008-11-19 o 08:37 Powód: dopisek
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując