Dzien dobry

Zjechana jestem jak koń po westernie

Za długa miałam przerwę w niepracowaniu i teraz wychodzi zmęczenie, ogólnie z niczym nie zdążam po powrocie z urzedu.
Piekny róż i faktycznie ślicznie nałożony

Chyba zainspirowałam się do kupienia kabuki
Też myślę, że prawią Ci komplementy

Ja lubie spodnie z H&M, C&A albo kupuje na allegro, a mam większy kuperek od Ciebie

Będzie dobrze
W pracy jakoś się unormowało, choc tak jak od początku nie mam za wiele do robienia: głównie zajmujemy sie korespondencją i archiwum. Swiatełkiem w tunelu jest to, że od poniedziałku zabieramy sie do nauki programów skarbowych, w tym celu codziennie inna dzieczyna będzie szła do innego pokoju i pod okiem pani Kasi będziemy się szkolic

A jeszcze dodatkowo jeden z poborców idzie na urlop miesięczny, więc i od poborców będziemy sie uczyc i im pomagac. Stwierdziłam też, że może nie jest to coś co sobie wymarzyłam, ale jednak czegoś chca nas uczyc ( szczególnie wtedy gdy się o to upomniałam

), ale przede wszystkim mamy luz i swobode. Nasz kierownik nie wtrąca sie do nas, a na zasadzie spychologi przekazał piecze nad nami pani Kasi, która siedzi w innym pokoju i nas specjalnie nie nadzoruje

Możemy isc w każdej chwili do archiwum, do wc, na papierosa, do sklepiku i nikt nas nie pyta nie kontroluje nie zapisuje. Staramy się same sobie organizowac pracę ( załatwiłam 4 kartony kopert, któe trzeba było podstemplowac - spełnia sie nasze dziecieńce marzenie o pracy na poczcie

), mimo luzu, wszystkie nasze obowiązki i zadania wykonujemy bez problemów. A inne dziewczyny niestety nie miały tyle szczęscia, 2 muszą mówic kierownikowi, że ida np do wc, opowioadac się ze wszystkiego co robią, inne z kolei mają straszny rygor, w pokoju drętwo, ani radia ani nic, cisza i tylko cały czas siedza w papierach. Tak więc nie jest najgorzej