viagra..
Przachodzi mezczyzna do apteki, podchodzi do okienka i z wypiekami na tarzy pokazuje aptekarce przez szybe reke z rozlozonymi palcami..
aptekarka: przepraszam ale nie bardzo Pana rozumiem..
-no, piec...
-dobrze, ze piec to juz wiem ale czego, moglby Pan powiedziec??
-no... hmm... tabletek viagry - dodaje sciszonym glosem
-az piec??? jest Pan pewien???
-tak zaprosilem na wieczor piec fajnych laseczek...
_no dobrze, skoro Pan sobie zyczy.. i ze zdziwionym wzrokiem podaje mu piec tableteczek...
Na drugi dzien delikwet przybiega do apteki i tym razem, z blagalnym wzrokiem, pokazuje aptekarce obie rece z rozlozonymi palcami..
zdziwiona pyta z niedowierzaniem-tym razem 10 sztuk???????
-nie!!! krem do rak bo nie przyszly!!!!!!!!
|