Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak zimowe zawieruszki uczyniły z nas mamuśki: Wrześniowo-Październikowe Bobasy 2008!
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2008-11-29, 14:29   #3008
Lija28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Paryż
Wiadomości: 459
GG do Lija28
Dot.: Jak zimowe zawieruszki uczyniły z nas mamuśki: Wrześniowo-Październikowe Bobasy

Cytat:
Napisane przez mandarynka719 Pokaż wiadomość
Nabuko Karolcia wprost prześliczna i już tak poważnie wygląda
Anuhaaa zdjęcie Piterka wybierającego prezent świetne

tak piszecie o tych przerwach w karmieniu i ja też starałam się zachować przynajmniej 3 godz. ale w praktyce zazwyczaj wychodzi 2,5 chyba że ładnie zaśnie. Najgorzej jak TŻ jest w domu bo wtedy to tylko mały zapłacze a ten oo razu że jest głodny i trzeba mu zrobić jeść. Już poprostu dziecku łatwiej wytłumaczyć że jak co pół godziny będę biegać z 30ml mleka to mały się przyzwyczai ale jemu wytłumaczę a na drugi dzień to samo.
A wczoraj to mnie zdenerwował bo mały ostatnio po kapieli ładnie zje i juz pod koniec jedzenia zasypia odkładam go do łóżeczka i śpi czasami tylko przy odkładaniu do łóżeczka czasami otworzy oczy, wczoraj TZ odkładał go do łóżeczka i kiedy tylko mały otworzył oczy to ten go spowrotem na ręce i buja mówię aby go odłozył a on że nie bo będzie płakał a on się nie wyspi (biedaczek). Po 5 min. ze złościa odkłada małego i mówi sama go noś bo ja juz nie mam siły do tego dzieciaka (choć mały nawet nie zapłakał). Przykryłam go i zaraz ładnie zasnął. Ale coraz bardziej mam wrażenie że on nie dorósł do tego aby być ojcem. Bo najszczęśliwszy to jest wtedy gdy wraca z pracy a mały śpi. Każdy jego płacz to aby szybko oddać mi dziecko a sam zajmuje się swoimi sprawami. Tylko to ja siedzę z nim ciągle (nigdy jeszcze nie powiedziałam że mam dość tego dzieciaka- swoja droga strasznie mnie to zabolało) ostatnio jak miał ta gorączkę i katar to ja nastawialam sobie co godzinę budzik aby wstawać do niego w nocy i sprawdzać czy wszystko ok. a w dzień nie mam mozliwości połozyć się spać. A TŻ ciągle twierdzi jak to musi się wyspac do pracy.
Myślałam że jak to wyrzucę z siebie to będzie mi lepiej ale jeszcze bardziej się zdołowałam, że nie mam w nim teraz zadnego oparcia.
mandarynko, rozumie Cie doskonale... U nas to wszystko wyglada bardzo podobnie... np. dzisiaj: pisalam Wam wczesniej, ze Misia chora i ze wczoraj bylam z nia u lekarza ale takiego zwyklego (internisty) bo jak prosilam zeby tz zadzwonil do naszej pediatry to on zadzwonil do sekretariatu a tam mu powiedzieli, ze nie ma juz miejsc... wiec mowie mu, zadzwon bezposrednio na komorke do tej pediatry na pewno nas przyjmie (bo juz kiedys taka sytuacja byla ze poszlismy do internisty a potem na drugi dzien i tak trzeba bylo dzwonic do tej pediatry i nas przyjela i powiedziala zebysmy nie chodzili po innych lekarzach, ze ona chce prowadzic Lily) ale tz nie, mowi mi ze tak nie mozna dzwonic do niej na komorke... wiec mowie niech zadzwoni do niej facet jego mamy bo to dobry znajomy tej lekarki - tez nie, bo nie bedzie ludzia glowy zawracal... a dzisiaj zamiast poprawy to Niuni jeszcze goraczka do gory skoczyla... po moim gadaniu w koncu zadzwonil do tej pediatry i oczywiscie kobieta zgodzila sie nas przyjac ale on teraz na mnie obrazony!!! Powiedzcie mi tylko za co?! Mam patrzec sobie spokojnie jak dwumiesieczne dziecko lezy rozpalone i charczy, ze az wszystko gra jej w srodku???! Sama juz nie wiem... a jak ktos obcy cos od niego potrzebuje to w tedy nie ma rzeczy nie mozliwych - wtedy wszystko da sie zrobic...
Aaah, wygadalam sie troche...
Lija28 jest offline Zgłoś do moderatora