Garsc kawalow na poczatek tygodnia
Kobitka poszła do dentysty. Leży na fotelu. W ustach gaziki,
facio dłubie jej w zębach. Krew się leje, pot i łzy. Nagle - telefon.
Dzwoni i dzwoni. Kobitka bezradna. Dentysta w końcu się
zlitował.
Bierze komórkę:
- Halo... Kto mówi?
- Jak kto, kto mówi?! MĄŻ!
- Aaaa... Mąż... OK., zaraz kończymy. Żona tylko wypluje i
natychmiast oddzwoni.
Podchodzi facet do dziewczyny i pyta:
- Przepraszam bardzo, czy nie zrobiłabyś mi loda?
- No pan chyba zwariował!
- Nie, nie. Momencik...Najpierw rzecz jasna pójdziemy na obiad
do wytwornej restauracji. Potem do opery na przedstawienie.
Następnie udamy się do mojego domu na kolację ze śniadaniem. Rano jak już się
pani obudzi, zrobimy małe zakupy. Dom mam calkiem spory ale może
się pani basen nie spodobać, więc może kupimy nowy. Później pójdziemy do
salonu samochodowego po jakieś wspaniałe cztery kółka dla pani.
Później jakieś kilka futerek z norek bądź szynszyli. A potem na
przyklad do jubilera po powiedzmy...
- Pfierfcionek! - podpowiada kobieta klęcząc przed mężczyzną...
|