Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - wszystko o laparotomii
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-09-06, 17:04   #278
Marcelinka0069
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-09
Wiadomości: 1
Dot.: wszystko o laparotomii

Hello wszystkim które pójdą niebawem pod NÓŻ!

Jestem 3 dni po zabiegu laparotomii ( usunięcie torbiela czynnościowego z lewego jajnika- 20 cm!!!!)
Dziewczyny zanim poszłam na zabieg..byłam przestraszona a raczej przerażona płakałam parę dni..., bałam się i ciężko było mi się pogodzić z tym że idę pod nóż... Te formum i Wasze historie dodały mi siły i wiary że to przeżyje, bede zdrowa, pozbędę się tego "DZIADA":mu r: który rósł we mnie i cykał jak bomba. Zaakceptowałam, że już nic nie zmienie, muszę się zmierzyć z tym faktem..oddam się w ręce najlepszych lekarzy zaufam im i wszystko skończy się dobrze i zapomne...Wiele z Was pisało, że nie ma się czego bać - TO PRAWDA! Psychika jest tu najważniejsza. Trzeba to przejść, słuchać się lekarzy i myśleć tylko o tym że to wszystko minie i nawet jak jest ból to z dnia na dzień bedzie tylko lepiej.

Powiem w skrócie, że jeśli JA to przeszłam... a w momencie zabiegu miałam półtoramiesięczne dziecko i przy tym wszystkim zachowałam laktacje.... operacja, stres, rozłąka z dzieckiem a po operacji karmienie i zajmowanie się dzieckiem. TO WY NA PEWNO DACIE RADE!

U mnie było tak, że gdy zaszłam w ciąże miałam juz małą cyste, zmianę czynnościową na lewym jajniku. Było już po ptakach...Moja gin stwierdziła, że pewnie mi się wchłonie i mam się nie martwić. NIestety tak się nie stało cysta się nie wchłonęła a wręcz zaczeła rosnąć. Była ponoć bardzo wiotka i nie dawała mi żadnych obiawów bólowych. Groziła mi nawet cesarka, finalnie jednak urodziłam naturalnie a torbiel pomimo giga rozmiarów (20cm!!!) nie pękła. Byłam przeszczesliwa, że udało mi się bezpiecznie urodzić dziecko. Jednak problem pozostał... po połogu moja Gin po badaniu mnie stwierdziła że nie ma co czekać trzeba wyciąc tą torbiel bo jak pęknie to może byc słabo.... Zatem ledwo po połogu poszłam na zabieg wycięcia torbieli... Byłam przekonana że przy takich gabarytach wytna mi pewnie od razu cały jajnik i jajowód. Jednak tak się nie stało... udało się zachowac dużą czesc jajnika...ufff miałam ogromne szczescie ze cysta była bardzo wiotka. Pocieszałam się, że mam już Dzidziusia i nawet jak ucierpi jajnik i nie bede mogła zajac w kolejną ciąże to trudno... Byłam pogodzona A tu miła niespodzianka ( zawsze trzeba wierzyc do końca)

---------- Dopisano o 17:04 ---------- Poprzedni post napisano o 16:46 ----------

Jeśli chodzi o sam zabieg: 30 min przed operacją tabletka zobojętniająca...potem przyjazd na blok operacyjny. Znieczulenie POP w kręgosłum ( nic nie boli bo mega cienka igła), podczas operacji NIC nie czułam, słyszalam tylko dialog anastezjologa i pielęgniarki i jak moja lekarka odbiera telefon z badania śródoperacyjnego że to zmiana łagodna). Po operacji na sale pooperacyjną...jakaś kroplówka, leży się i nie czuje jeszcze nóg...ale to śmieszne uczucie i nic strasznego miałam w to "wylane"). Potem po 3 h na sali pooperacyjnej przyjazd do swojej sali. Był oczywiście cewnik ( zakładany po znieczuleniu wiec spoko) był wenflon w dłoń ( da się znieść) i był dren w brzuchu ( wyjmowanie było najgorsze chyba z tej całej zabawy "rzeżniczej"). Potem kroplóweczki wzmacniające, przeciwbólowe", znieczulenie z nóg schodzi to trzeba ruszać nóżkami, zmieniać pozycje w łożku, drugiego dnia pionizacja ( może się zakręcić w główce od lezenia to normalne). Dwa razy zastrzyki przeciwzakrzepowe w brzuch ( nie bolą spoko). Tak to wygląda... można powiedziec że to taka cesarka...Teraz pozostaje się goić a z każdym dniem będzie lepiej mam nadzieje... Najważniejsze że mam to już za sobą... wszystko się udało, mam małą bliznę... ocalał jajnik...zachowałam laktacje...bo operacje miałam w prywatnym szpitalu i pozwolili mi przywozic dziecko na karmienie. Brałam paracetamol tylko dlatego nie martwiłam się że przeniknie do mleka.

Forum bardzo pomogło w tym, aby oswoic się z lękiem...strachem przed tym zabiegiem ginekologicznym...Bałam się tej laparoskopii bardziej niż porodu.. serio! Znalazłam tu wsparcie czytałam te 10 stron po kilkanaście razy przed operacją i wiele z Was dodało mi odwagi i otuchy... Dlatego teraz ja chciałam dodac otuchy kolejnym kobietkom , które się boją tego zabiegu i mają wiele obaw. Wg mnie nie ma co się łudzic że cos się wchłonie w cudowny sposób, trzeba wyciąć to co trzeba i iść dalej... nie chodować giga cyst... zrobić porządek ze swoim zdrowiem i badac się regularnie jeśli pozostał juz tylko jeden jajnik. Ja wierzę w to, że pomimo że majstrowali mi już przy jednym jajniku i miałam ten zabieg to i tak w przyszłości bede miała jeszcze dziecko... Bardzo w to wierzę! Poki co jestem najszczesliwsza na swiecie że MAM TEN ZABIEG za sobą, dalam rade, dzielnie zmierzyłam się z bólem i lękiem i pozbyłam się tej CYSTY!!!!

Powodzenia mam nadzieje że moja hitoria doda komus odwagi i przebieg mojego zabiegu oswoi kobietki z tym co je czeka....
Marcelinka0069 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując