Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Co sądzicie o takiej sytuacji w związku?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2020-01-20, 21:20   #1
malo_istotne95
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-01
Wiadomości: 18

Co sądzicie o takiej sytuacji w związku?


Jestesmy razem od pół roku. Ja 24 lata, on 32.

Jakos w listopadzie wspominał, ze od kilku miesiecy (zanim sie poznalismy) planował wyjazd do (załóżmy) Portugalii z kolegą. No spoko, podroze to nasza wspolna pasja, powiedzialam, ze to ciekawy kierunek i tyle. A on, ze on chciałby ze mną, zebym dolaczyla gdybym miala ochote. Cos wtedy wspomnialam, ze nie wiem jak ze mną będzie, bo bede wtedy prawdopodobnie odchodzic z pracy (i tak tez sie wlasnie dzieje), a on, ze on mi moze ten wyjazd zasponsorowac. Raczej bym tak nie chciala, na co on wspomniał, ze przeciez to prawie ze w moje urodziny (dokladny termin nie byl znany) i moze to byc jako prezent.

Temat na kilkanaście tygodni ucichł, myslalam, ze po prostu odwidziało im się jechać i tyle. (A mieli jechac koniec stycznia/początek lutego).

Wlasnie siedzielismy sobie u niego w mieszkaniu, mialam dzis nocować. Generalnie wszytsko okej, ostatnio mielismy nerowowy czas, bo i u mnie i u niego w pracy słabo. Ale oczyścilismy atmosfere z tydzien temu i ok.

I on mowi, ze musi wyjsc na chwile pogadac z tym kolega od wyjazdu. Pytam od jakiego wyjazdu? No do portugalii Mowie, aaa... okej, to jednak jedziesz? A on, ze tak, ze przeciez mi mówił. I prawdopodbnie wylot juz za 2 tygodnie.

Poczułam sie srednio. Wiem, ze ludzie w zwiazkach to nie bliznieta syjamskie, kazdy musi miec przestrzen, ale nie wyobrazam sobie, ze ja proponuje partnerowi wyjazd, po czym pomijam go w tych planach, nie mowie mu o tym i dwa tygodnie przed wylotem mowie "No to ja jednak lecę".

Poczułam sie olana. Fakt jest taki, ze faktycznie nie mogłabym lecieć, a nawet nie chciala (bo nie znam tego kolegi za bardzo), ale no dziwnie... Patrze na związki innych i mam wrazenie, ze lezy u nas jedna rzecz. On mi powie o wszytskim, ale dopiero jak go zapytam. Ma problem zeby sam z siebie mowic o rzeczach waznych. Mowilam mu jak to wyglada z mojej strony juz kilka razy.

Co sądzicie o tej jednej konkretnej sytuacji?

Przesadzam, ze sie wkurzam? Da się na to spojrzec jakos inaczej? Za rady "kopnij go w tyłek" dziękuję Chcialabym tę sytuacje bardziej zrozumiec.

Zawsze miałąm partnerów aż zbyt czułych i opiekuńczych, a tutaj dzisiaj taka zlewka. No nie wiem.
malo_istotne95 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując