[_Sliwka_6]

Napisane przez Naomi21

Skończyłam 3 sezon "Ani", bardzo dobry, jak wszystkie. Trochę na siłę upchnięte zakończenie, ale to moje jedyne zarzuty. Duch "me too" ewidentnie przyświecał twórcom

I żałuję bardzo, że skasowali serial, bo chętnie bym obejrzała przygody na studiach, zwłaszcza że "Ania na uniwersytecie" zawsze była moim ulubionym tomem. Szkoda

A ja się cieszę, jestem wręcz zniesmaczona tą adaptacją. Za dużo chcieli wcisnąć na raz, aby miało to ręce i nogi, jestem zawiedziona relacją Ani i Gilberta, która mimo tych wszystkich odcinków posuwała się do przodu bardzo wolno, nic dziwnego w tym gąszczu wydarzeń.

Mnie najbardziej zszokowało podejście do homoseksualizmu. Wątek pana Phillipsa był straszliwie słaby i niekonsekwentny w stosunku do tego, jak budowano jego postać w pierwszym sezonie, gdzie widać jego zauroczenie Prissy. Uważam za mocno nie fair w stosunku do autorki, która poglądy miała, jakie miała takiego przeinaczenia rzeczywistości w jej dziele. Lucy Maud Mongomery była prześladowana przez niezrównoważoną lesbijkę, którą określała w listach mianem "zboczeńca", a po otrzymaniu listu miłosnego od niej poleciała szorować ręce do łazienki... wykorzystywanie jej dzieł by promować coś, czego ona nie aprobowała wydaje mi się nie na miejscu.

Wzięli się za historię, którą wiele osób lubi i dobrze zna, po czym zostawili z niej jakieś strzępy Zbyt absurdalne i przedramatyzowane. W rezultacie widz ma wrażenie, że Ania z Zielonego Wzgórza to tylko środek do wypromowania serialu.