Dot.: Romantyczny seks
Dla mnie wyzywanie czy jakakolwiek przemoc jest czymś, na co się nigdy nie zgadzam. Jakby mój mnie nazwał np. suką to bym się mocno wkurzyła. Podchodzę do tego w taki sposób, że ją go nie obrażam i sama też nie chcę być obrażana. A facetów to jakoś strasznie podnieca. Lubię jak do mnie szepcze, ale chodzi o jakieś miłe rzeczy, na przykład że mnie kocha. Klapsy są dla mnie za ostre, seksu analnego nie próbowałam ale nie chcę.
Właśnie o to mi chodzi, że mam wrażenie, że powinnam się zgadzać na pewne poniżenie, żeby nie zostać nazwaną kłodą. Strasznie mnie to boli, bo naprawdę nie chcę się musieć "poświęcać" w taki sposób. Nie macie wrażenia, że tak coraz częściej się tego wymaga?
|