Dot.: Minimalizm, zero waste itd. - rady i tricki cz. 2
To ja z patyczkami odpuściłam. I tak stanowią minimalną część moich śmieci, a są mi potrzebne do usunięcia tuszu do rzęs z powiek po malowaniu czy nadmiaru henny na linii brwi. Uszy to akurat mogę czyścić małym palcem pod prysznicem a potem poprawić na sucho cienką szmatką.
Zresztą po porażce z wielorazowymi płatkami kosmetycznymi nie mam ochoty na testy w tej półce produktów.
Nie widzę zresztą obecnie dalszej możliwości zmniejszenia ilości śmieci czy też ogólnie zmiejszenia mojego wkładu w zanieczyszczanie środowiska. Chyba musiałabym zostać weganką i to w radykalnej wersji tj same warzywa i owoce, bo właściwie tylko to mogę kupować luzem do własnych opakowań. A jako była wegetarianka nie jestem zdolna do takiego poświęcenia.
|