[abiblabla]

Ja uzywam drewnianych patyczkow do uszu. Tzn sam patyczek jest drewniany, zakonczony jest jak klasyczna patyczki - biala wata. Probowalam czyscic recznikiem - nie siega tam gdzie potrzebuje. Papier toaletowy zwiniety w waski stozek sprawial ze sie nim klulam, bolalo jak diabli. Chetnie wyprobowalabym patyczkow wielorazowych, ale tylko jesli ktos poleci ze sprawdzaja sie dokladnie tak jak te klasyczne.

Nie umiem zyc bez patyczkow, przynajmniej raz w tygodniu je czyszcze od wielu, wielu lat. Niedawno wybralam sie na czyszczenie uszu w przychodni, bo od lat slysze jak to patyczki do uszu tak naprawde je zatykaja. Okazalo sie ze nie mam absolutnie nic. Ani odrobiny woskowiny. Pielegniarka pytala mnie jakim plynem je czyscilam przed wizyta, a ja nie stosowalam niczego. I teraz zastanawiam sie, czy zatykanie sie uszu woskiem to kwestia techniki uzywania patyczkow czy jakas tendencja organizmu?