Witam na nowym wątku, nadal piękne, młode i szalone -i to się nigdy nie zmieni
Cinderella dobre...
Kasztanka, oj kusisz pączkami. Zjadłabym
Aussie, ja tam doła łapię nawet po powrocie znad Bałtyku. A co dopiero po takich wakacjach... ciężko jest jednak wrócić do rzeczywistości, rozumiem
Nie miałam jeszcze problemu z e-receptą ale faktycznie w opisanym przez Ciebie przypadku niejeden pacjent będzie bluzgać...
Ja ostatnio miałam problem ze służbą zdrowia (chyba nikogo tym zdaniem nie zaskoczyłam).
W niedzielę mieliśmy jechać do Szczyrku na tydzień, który zarezerwowaliśmy już na początku grudnia, gdy byliśmy w tej okolicy (chyba dawałam zdjęcie?). Cóż jak zwykle choroba pokrzyżowała nam plany. Tym razem padło na mnie. Pojechałam w niedzielę do przychodni, gdzie dowiedziałam się już na miejscu, że mogę być przyjęta ale w poniedziałek. No...mogłam wcześniej zadzwonić, moja wina, moja wielka wina
Wobec tego podjechałam do innej dyżurującej przychodni. Tu okazało się, że lekarz bedzie za 2h. Kolejny raz już "lekko" poirytowana podjechałam do naszej przychodni jako... pacjentka, która tym razem płaci z własnej kieszeni
O tak, prywatny pacjent zawsze mile widziany
Wizyta od zaraz
bez komentarza... ale droga przez mękę
W poniedziałek poczułam się lepiej ale okazało się, że... spuchłam. Moją twarz po nocy można było wpisać w okrąg. Kolejna wizyta, tym razem u mojej Dr, która jest dermatologiem. Dostałam jakieś leki działające przeciwhistaminowo oraz główny lek Metypred. Od czego tak spuchłam? nie wiadomo...
Rodzina zrezygnowała z gór, ponieśliśmy tylko straty związane z wyjazdem...no show fee
i z moim leczeniem.
Kociaki oczywiście urocze
Jeszcze a propos mojego obrzęku... usta mam obecnie atrakcyjniejsze niż Angelina Jolie, a okolicę oka lepszą niż ma moja 10 letnia córa