[staska_stasia]

Aha, czyli jak w wakacje, przy +35 stopniach podbiegnę do autobusu i się spocę, to znaczy, że trening dobry?

Pot nie jest żadnym wyznacznikiem dobrego treningu, szczególnie w sportach wytrzymałościowych. Dla mnie ma to ogromne znaczenie czy po pół roku biegania przy tempie 6 min/km mam puls 180 czy jednak 150, bo to oznacza dla mnie, czy moja kondycja i wydolność się poprawiają. A koszulkę tak czy inaczej mam mokrą tak samo.

Co nie znaczy, że zawsze trenuję z pasem hr. W sumie nie zakładam go od ok. 2 miesięcy, tylko raz na jakiś czas sobie sprawdzam postępy. Dla mnie zegarek sportowy jest potrzebny, żeby sprawdzić tempo, czas i dystans- głównie te czynniki mnie interesują. Chociaż na zawodach biegam na czuja, nie patrzę na zegarek.
Plastikowe duszące badziewie na klacie? To chyba żart Mój pasek jest mega wygodny i jak zakładam, to go w ogóle nie czuję, chociaż na początku miałam obawy.

Chociaż. Ludzie przez wieki biegali bez takich bajerów i żyli. Nikt tu nie napisał, że jest to niezbędne i nie da się bez tego żyć.
Tak samo jak uważam, że strefy tętna przy odchudzaniu też można sobie między bajki wsadzić. Najprościej rzecz ujmując człowiek chudnie, jak ma ujemny bilans kaloryczny, a ciału jest raczej obojętne, czy te 500 kalorii spalimy przy tętnie 100 uderzeń / minutę (taki szybszy marsz) czy jednak 150 uderzeń / minutę (powiedzmy truchcik).