[chimay]

Napisane przez Mijanou

Ja nie mówię, że rano biorę przez pół godziny prysznic, bo nie mam na to czasu. Starczy wleźć, zmoczyć ciało wodą, namydlić, spłukać- finito. Wytrzeć, dopiero na umyte pachy antyperspirant. Sorry, ale nie wyszłabym z domu bez umycia ciała. I to nie jest jakiś poranny szał higieny z mojej strony a nawyk, który mi zabiera 10 minut, wraz z osuszeniem.

No niekoniecznie wystarczy, wiele skór potrzebuje dodatkowej pielęgnacji w postaci balsamu (zresztą w niektórych przypadkach powodem tego może być własnie za częste, zbyt intensywne, zbyt agresywne mycie). Mnie prysznic zajmuje około godzinę, włącznie z pielęgnacją po nim czyli smarowaniem ciała, stóp, suszeniem włosów i pielęgnacją twarzy. Nie wyobrażam sobie wstawać o 3 rano, żeby tę godzinę przeznaczyć na picowanie się w łazience.

Jak tak się zastanowię, to stwierdzam, że to co mnie najbardziej razi i co uważam za duże zaniedbanie, to zrogowaciałe, wysuszone, popękane pięty, które widuję często latem i to także u pań w sukienkach i sandałkach na obcasach. Nie wiem, czy ludzie nie patrzą na to, jak ich stopy wyglądają?
Śmierdzących ludzi akurat nie spotykam jakoś wiele. Raczej rzadko się zdarza, że w przestrzeni publicznej czuję czyjś zapach ciała inny niż zapach perfum. Od większości ludzi nic nie czuję.