[Cukru_lyzeczka]

Spotkaliśmy się, zapytałam o co się obraził, powiedział, że nie jest obrażony, tylko obojętny. OK, przyjęłam do wiadomości. Zaczęłam mówić, że obstawiam, że jest mu przykro, że się ostatnio nie spotykaliśmy, wyjaśniłam, że tłumaczyłam się na bieżąco i wytłumaczę się również teraz, że miałam gości, nie mogłam zniknąć z domu i ich zostawić, byłam zajęta, zwyczajnie nie miałam czasu- tak czasami w życiu bywa. Wiedział gdzie jestem, co robię, że nie mogę się spotkać, było ok, aż nagle mówi, że jest obojętny względem mnie i tej znajomości.

Myślałam, że po wyjaśnieniu mu po raz kolejny tego dlaczego nie miałam czasu, on na spokojnie wyjaśni mi co dokładnie go 'zabolalo', porozmawiamy, wyjaśnimy sobie i będzie w porządku. Ale nie było i nie jest.



Rozmawiając przez telefon dzisiaj jedyne co mi powtarzał w kółko to, że jest obojętny i wszystko jest mu już obojętne.

Tak mówi, ale mimo wszystko zadzwonił.