Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Młody związek, brak ochoty na seks ze strony partnera.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2020-02-20, 15:20   #1
Adriana_holeszko
Przyczajenie
 
Avatar Adriana_holeszko
 
Zarejestrowany: 2020-02
Wiadomości: 6

Młody związek, brak ochoty na seks ze strony partnera.


Hej.
Wiem, że wątki o podobnej tematyce już były, jednak nie znalazłam żadnej odpowiedzi na mój problem.

Oboje z partnerem jesteśmy już doświadczeni w sprawach łóżkowych, związkach, gdyż parę ich było, zanim natrafiliśmy na siebie.

Oboje jesteśmy bliżej 30stki. Ze sobą jesteśmy już czy może dopiero 2 lata. Każdy, kto ma doświadczenie w poważnym związku, ten wie, że jest na początku taki etap, że moglibyście z łóżka praktycznie nie wychodzić.

Naturalnym jest, że taki etap przemija. U nas niestety przeminął już po 3 miesiącach, a po roku praktycznie przestaliśmy uprawiać seks.

Mieszkamy razem, żyje nam się dobrze, w pracy się powodzi, a seksu brak. Co jest dla mnie bardzo dziwne, nie jestem typem kłody, która tylko leży i czeka nie wiadomo na co. Sama lubię też inicjować, nie ukrywam, że bardzo podskoczyło mi libido gdy przekroczyłam pewien próg wiekowy, ja mogę mieć ochotę w każdej chwili, wystarczy mały bodziec, więc nie jest to tak, że mnie trudno na seks namówić.

Moja historia jest bardziej złożona, bo już przed wyprowadzką seksu było dużo mniej, sam niczego nie inicjował, a gdy ja to robiłam tłumaczył, że nie da rady, bo wyprowadzka, latem nie, bo jest taki upał, że jest za ciepło, a on nienawidzi się pocić. Grzecznie poczekałam do zimy, a tu ba, nic się nie zmieniło, dalej ode mnie ucieka.
Były sytuacje, że dosłownie bronił się rękoma i nogami, żebym dała mu spokój.

Był również taki etap, że za każdym razem, kiedy inicjowałam to od razu mnie odsuwał tłumacząc, że boli go głowa, a to brzuch, a to paluszek, co sprawiało, że z automatu się odsuwałam, bo przekaz jest jasny. Poważnie, co drugi, trzeci dzień kiedy tylko się zbliżałam padał tekst, że coś go boli.

Zimą nic się nie zmieniło, podjęłam znowu rozmowę na ten temat, zapytałam co tym razem jest powodem, a on wymyślił nową wymówkę, że ja krzyczę, dlatego nie chce.

Na co dzień prawimy sobie bardzo dużo komplementów, ciągłe buziaki ale takie cmoki (czyli nic specjalnego), ciągle słyszę, jaka jestem piękna i najlepsza na świecie, a pożądania brak.

Zaraz mamy marzec, a tu nic się nie zmieniło, więc tak przez rok się przemęczyłam z nadzieją, że będzie lepiej, bo akceptowałam jego wymówki.

Teraz jest taki moment, że ciągle chodzę sfrustrowana, już się poddałam, nie zabiegam (miałam nadzieję, że może gdy przestanę inicjować, to coś się zmieni, myliłam się). Zrobiłam się bardzo rozdrażniona i znerwicowana, bo ileż można?
Co poruszam temat, to kończy się fochem z jego strony, teraz z biegiem czasu widzę, że to były tylko wymówki, ale co było tego powodem?

Kłótnia rozpoczęła się, gdy zaczęłąm mu przypominać o poprzednich wymówkach, wtedy jakoś nie krzyczałam, byłam miła, bardzo dużo dla niego robiłam, wiele rzeczy z myślą o nim, a mimo to były wymówki typu bo wyprowadzka i to stresujące, bo jest za ciepło, bo grzejesz, bo mnie boli brzuch, bo krzyczysz.

Nie potrafię zrozumieć o co mu chodzi, jak widać podjęcie rozmowy nic mi nie dało.
Miał ktoś coś podobnego? Czym może to być spowodowane?
Uważam, że jesteśmy ze sobą za krótko, żeby kochać się raz na dwa miesiące...
Adriana_holeszko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując