Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nie wiem, czy chcę mieć dziecko
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-04-22, 13:33   #24
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Nie wiem, czy chcę mieć dziecko

Cytat:
Napisane przez Annarrrrr Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny,
Często zaglądam do tego działu i wiem, że czasami potraficie fajnie doradzić i spojrzeć na problem z innej perspektywy. I chciałam Was poprosić właśnie o to spojrzenie na moją sytuację z boku i pomoc w poukładaniu myśli.

Z TŻ jesteśmy 10 lat razem. Na początku związku on bardzo chciał mieć dziecko, a dla mnie zawsze było „za wcześnie” i „jeszcze nie teraz”. Mówiłam, że będziemy mieli dziecko, ale „kiedyśâ€. I tak lata leciały. Dwa lata temu pojawiły się u mnie problemy zdrowotne, przez które nie myślałam w ogóle o dziecku. Teraz, jeśli wszystko dobrze by poszło, to za rok mogli byśmy zacząć starania. No właśnie. Ja mam 33 lata, a TŻ 36. Wiadomo, że w ciążę też mogę nie zajść od razu. Czyli dziecko mogłoby się pojawić za 2-3 lata. TŻ ostatnio stwierdził, że on już w sumie nie chce mieć dziecka, bo będzie za stary i nie wyobraża sobie już chodzenia z wózkiem, wywiadówek i wszystkiego, co wiąże się z posiadaniem dziecka. Ale wiem też, że gdyby mi zaczęło bardzo zależeć na posiadaniu dziecka, to pewnie zmieniłby zdanie. Póki co nie naciskam i nie poruszam tematu, bo sama nie wiem co myśleć.

Inną kwestią jest to, że ja nigdy nie miałam ciśnienia na posiadanie dziecka. Nie mam jakiegoś silnego instynktu, często zastanawiałam się, czy w ogóle chcę mieć dzieci. I zawsze myślałam, że jeszcze mam czas na takie decyzje. Teraz czas się powoli kończy na jakiekolwiek ruchy. Stąd pojawiło się trochę wątpliwości. Z jednej strony ciężko mi samej wyobrazić sobie, że miałabym mieć dziecko, że nowy człowiek będzie we mnie rósł, że trzeba będzie przeorganizować całe poukładane życie. Boję się tych kilku pierwszych lat wyjętych z życiorysu, nocnego wstawania, olbrzymiej odpowiedzialności. Boję się też, że mogłabym żałować, że to dziecko się pojawiło. Boję się, że mogłoby urodzić się chore. Nie mamy żadnych chorób genetycznych, ale różnie bywa i dzieci niepełnosprawne rodzą się nawet zdrowym parom.

Z drugiej strony boję się, że kiedyś mogę żałować, że nie mamy dziecka. Mam tu na myśli przyszłość za jakieś 20-30 lat. Oprócz rodziców nie mamy żadnej bliższej rodziny. Rodzice też niestety kiedyś odejdą i zostaniemy tylko we dwoje. Z różnych względów tegoroczne święta spędzamy tylko we dwójkę. Nie bardzo chciało mi się nic przygotowywać, a święta nie cieszą w żaden sposób. I pomyślałam, że za jakiś czas już tak będzie w każde święta. Boję się też tego, że w którymś momencie mogę zostać całkiem sama, bez TŻ (rozstanie/śmierć). Nie ukrywam, że myśli o posiadaniu dziecka pojawiły się w kontekście „zabezpieczenia”. Żeby było zawsze do kogo zadzwonić, żeby na tym świecie była więcej niż jedna bliska osoba z rodziny, żeby na starość ktoś o tą nieszczęsną szklankę wody zadbał. Ale też jednocześnie wiem, że różnie się układa i nie mogę z góry założyć i oczekiwać, że dziecko kiedyś się mną zajmie. Świat się skurczył i może w dorosłym życiu wylądować w innym mieście albo na drugiej półkuli. Wiem, że posiadanie dziecka m.in. po to, żeby „ogarnęło” nas na starość jest egoistyczne. Ale też ludzie często właśnie z tego względu decydują się na dziecko, choć otwarcie prawie nikt się do tego nie przyzna. Oczywiście nie jest to jedyny powód przemawiający za posiadaniem dziecka, ale ten jakoś zawsze przewija mi się w myślach.


Kolejna kwestia – mam problemy z kręgosłupem, a zalecenia lekarza zabraniają mi dźwigać. Liczę się z tym, że będąc w ewentualnej ciąży musiałabym jej drugą połowę przeleżeć. To nie jest aż tak straszne, ale co potem? Póki byłby to niemowlak, to nie byłoby problemu, ale jak dziecko zaczęłoby ważyć 10 kg i więcej, to już bym miała spory problem z jego podniesieniem, chociażby w sytuacji, kiedy się przewróci itd. I kolejna sprawa – jakiś czas po porodzie musiałabym przejść też operację narządów rodnych. Mam schorzenie, które nie jest żadnym przeciwskazaniem do ciąży, ale sama ciąża wywoła zmiany wymagające już operacji.

To tak z grubsza. Z jednej strony wiem, że mnóstwo powodów aż krzyczy, żeby nie mieć dziecka. A z drugiej z tyłu głowy ciągle krąży myśl „Jak nie teraz, to nigdy. Teraz jest ci wygodnie, jak jest, ale kiedyś możesz tego mocno żałować”. I tak stoję w rozkroku, z jednej strony bojąc się, że będę żałowała, że nie zdecydowałam się na dziecko, a z drugiej bojąc się, że kiedy dziecko by się pojawiło mogłabym żałować, że jest. W jednym i drugim przypadku podjęte w ciągu najbliższych 1-2 lat decyzje zaważą na reszcie naszego życia.

Z góry dziękuję za wszystkie komentarze.
Również nie wiem czy chcę mieć dziecko w przyszłości. Nie każda kobieta MUSI mieć dziecko. Poza tym istnieje depresja poporodowa, a kobieta, która urodzi dziecko może żałować macierzyństwa i tego dziecka. Że je urodziła.

Niektórzy faceci mam wrażenie, że tego nie rozumieją bo to nie oni rodzą tylko kobiety. Kobiety są do tego uwarunkowane przede wszystkim biologicznie. To nie faceci przeżywają depresję poporodową tylko kobiety i to nie oni w przeważającej części żałują potomka tylko zdarza się, że kobiety żałują. Oczywiście nie wszystkie.

Poraża mnie argument ''kto Ci poda na starość szklankę wody'' , przecież to jest tak żałosne jak polecieć stąd na Marsa

Dziecko powinno się mieć z miłości, nigdy z egoizmu czy wygody albo nie wiem czego tam jeszcze. Dziecka nie ma się z tego powodu aby ktoś podał nam na starość szklankę wody. Jeśli ktoś z tego powodu chciałby mieć dziecko to lepiej nie powinien zabierać się za jego ''tworzenie''.

Ja w życiu chciałabym się spełniać zawodowo, edukacyjnie i zarabiać kasę ogólnie. Dzieci nie są dla mnie, udusiłabym się. Po za tym do tego trzeba posiadać instynkt macierzyński, którego ja nie mam, po za tym nie przepadam za dziećmi i wolę bardziej zwierzęta niż dzieci.

Zwierzaka też nie powinno się oddawać gdy nam się znudzi, ale są takie sytuacje. Choć procedury adopcyjne zwierzaka są restrykcyjne i bardzo dobrze. Co innego kupić skądś psa, komuś się znudzi i odda bądź porzuci. Nie popieram tego, ale takie sytuacje się zdarzają. Z dzieckiem tego nie zrobisz. Możesz oddać do adopcji, ale co jeśli pojawią się wyrzuty sumienia? Wtedy znak, że jednak to dziecko kochałaś. Po za tym ja bym nie chciała oddając już dziecko aby kiedyś mnie znalazło.

To nie musi oznaczać, że jestem od razu niedojrzała emocjonalnie.
Ja osobiście nie wiem czy jestem dojrzała emocjonalnie, ale na pewno nie jestem gotowa aby mieć dziecko. Po za tym nie chcę dziecka i wątpię abym kiedyś chciała je mieć. Chyba, że z odpowiednim facetem i po odpowiednim wykształceniu się, ale nigdy inaczej.


I to nie jest tak, dziecka nie posiada się dla wygody czy dla zabawy. Po za tym jeśli na starość spotka Cię Alzheimer, demencja starcza czy jakakolwiek inna choroba, a Twoje dziecko będzie miało własną rodzinę nie ma obowiązku Tobą się zająć. Pamięta, że równie dobrze może oddać się do domu starców czy do domu opieki. To też trzeba przemyśleć.

Myślę, że czeka Ciebie trudna decyzja. Być tak rozdartym na zasadzie ''chcę''/''nie chcę''/''nie wiem'' no to jest to dość skomplikowane. Mieć to dziecko i nie żałować, albo mieć i żałować. Oto jest rozkmina i to dość poważna.

Edytowane przez MsN
Czas edycji: 2019-04-22 o 13:35
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując