Musiałabym wybielić prawie wszystko, więc fani How I met, którzy jeszcze nie skończyli -
uwaga, SPOJLERY!
A dla mnie właśnie wątek Barneya i Robin był taki naciągany, zwłaszcza, że cały czas był przecinany epizodami typu - Ted uświadamia sobie, że nadal kocha Robin, Robin nie jest do końca pewna co czuje itd, ogólnie to ich ciągniecie do siebie ciągle wisiało w powietrzu
Jak nawet był taki moment, że Ted rozchodzi się z tą laską weterynarz, bo każe mu przestać spotykać się z Robin? Ja od 1 odcinka, w którym dowiadujemy się, że Robin nie jest matką, byłam zła, że to nie ona, zwłaszcza jak potem cały czas było podkreślane, jak on jest w niej zakochany, dobrze ją zna itd. Więc zakończenie mnie zadowoliło w tym sensie, że są razem, ale faktem jest, że zrobili to beznadziejnie, super, babka dała mu te dzieci, które tak bardzo chciał, rodzinę, i umiera, tylko do tego była potrzebna
Sprawdzę, lubię seriale w takim klimacie