[MARTECZKA]

Z czerwonym D&g łączy się dla mnie taka historia: otóż kiedyś do mojej mamy do biura przyszedł ochroniarz,który tam pilnował obiektu i spytał,czy nie kupiłaby tanio testeru 100ml czerwonego D&G (należy dodać,że ochroniarz pracował również w Douglasie )
Mama nie bardzo zna się na zapachach, a i ja wtedy byłam nieco "zielona" w tym temacie,po wspólnej konsultacji telefonicznej stwierdziłyśmy,że można spróbować,tym bardziej ,że nie chciał dużo.Jezusie ,tego zapachu nie ratuje nic - ani jedna nuta,ani jeden składnik nie przebija się na tyle pięknie,by ocalić tę kompozycję.Niestety,to był koszmar i porażka.Flacha powędrowała do bratowej ,gdzie ostatnio po paru latach zauważyłam zakurzoną w łazience.A reklama czerwonych D&G była nawet interesująca..