2018-02-06, 22:15
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-02
Wiadomości: 2
|
Porady sercowe
Cześć Wam
Od razu chcę zaznaczyć, że jestem chłopakiem i mam nadzieje, że wyjdę stąd z odpowiedzią, iż jest to w większości kobiece forum
Od 3 miesięcy piszę/rozmawiam z dziewczyną z mojej szkoły.
Często piszemy na facebooku po kilka godzin.
Byliśmy na około 3 spacerach, lecz nie wiem czy można je nazwać randką, bo po prostu to ona się pytała czy idziemy na spacer to i się zgadzałem.
Postanowiłem, że zbiorę się w sobie i i wezmę sprawy w swoje ręce, ale wyszło jak zawsze...
W niedzielę byliśmy umówienie na gokarty( tak wiem nie kobiece, ale ona się strasznie ucieszyła, że gokarty nie wiem czemu), po gokartach chciałem ją zabrać na spacer w 1 jedno miejsce, ale ona, że nie i, że gdzie indziej więc tam poszliśmy. W trakcie rozmowy, gdy się na siebie patrzyliśmy, powiedziała mi, że szuka osoby towarzyszącej na różne wyjścia typu. chrzciny czy coś tam. Spojrzeliśmy się na siebie, ona się uśmiechnęła, po czym powiedziała, no, ale najlepiej jakby chłopak był starszy o ,a Ty też powinieneś znaleźć sobie młodszą dziewczynę....
Po spacerze, gdy wracaliśmy tramwajem spytałem się jej czy ją odprowadzić ona, że nie nie(no, ale się śmiała i tak droczyła jednocześnie). Uparłem się i pojechałem z nią pod jej dom. Oczywiście skończyło się na taktycznym dziękuję i cześć) Nie wiem co robić. Jak wracałem to byłem na siebie taki zły emocje mi tak buzowały, nawet do dziś, że aż to tu piszę;p Czy ona uważa mnie tylko za adoratora, kolegę? Jak to ,,podkręcić'' jeśli się w ogóle jeszcze da. Jeśli coś nie jest zrozumiałe albo chcecie się czegoś dopytać piszcie śmiało
|
|
|