hej,
w zasadzie nie wiem czy dobrze trafiłam do Was bo jest kilka wątków, które do siebie pasują, ale najbardziej ten jest mi bliski
Staramy się.. już 1,5 roku. Miesiąc temu uderzyłam prywatnie na wizytę do ginekologa-endokrynologa. Cykle mam od 20 do 80 dni... Brałam jakiś czas temu duphaston, potem luteinę.
Jestem po części badań:
- Cytologia - 2 grupa,
- czystość ok,
- USG - z książkowym przykładem policystycznych jajników,
- w 21 dc. zrobiłam progesteron - 0,29, TSH, FT4 (w normie)
Dodatkowo mam zagwozdkę, bo muszę wykonać w 2-5 dc. kolejne badania:
DHEA-S, prolaktyna, Androstednion i testosteron.
Obecnie mam 25dc.
Czy orientujecie się jeśli bym wzięła teraz luteinę na wywołanie krwawienia to czy powyższe badania, które mam do wykonania wyjdą wiarygodne? Czy lepiej jest czekać aż samo kiedyś wyjdzie krwawienie?
Ogólnie jestem przerażona tym leczeniem niepłodności, w sieci dużo się naczytałam, a nie mam wokół siebie ludzi, do których mogłabym się z tą sprawą zwrócić..