Jestem, jestem ale jakoś od kilku dni nie mogę się ogarnąć.
Ignaś jakiś jęczący, źle sypia, rzadkie kupy ma ( możliwe że po tym szczepieniu? masurian też chyba pisała coś o kupsztalach
) Poza tym wczoraj przywiozłam rodzinkę z tych ryb i jest duuużo prania, ubłoconych butów i ogólnie rozgardiasz...
Niech już się kończą te wakacje
No i na to wszystko dostałam jeszcze zapalenia piersi
Nie mam pojęcia z czego się to wzięło, bo cyc cały czas opróżniany,
nie przepełnia się. Czuję się przez to jakbym grypę miała,
wszystkie mięśnie mnie bolą i mam temperaturę.
Jadę na ibuprofenie i jest w miarę ok.
Liczę że samo przejdzie, bo nie chce mi się iść do przychodni.
Aaaa, dzisiaj jeszcze byłam z Igą w sh,
bo po zrobieniu porządku w jej szafie prawie nic nie zostało.
Ta dziołcha jest gorsza niż 5 synków.
Wszystko dziurawe albo tak poplamione,
że nie do uratowania. I w ogóle stwierdzam,
że nie mogę już bez niej na ubraniowe zakupy jeździć,
bo jej się mało tego co wybieram podoba
Ja jej coś pokazuję, a ona "mamo,
weź to jest okropne!"
Wybaczamy nieobecność
Też właśnie się trochę obawiam tej podróży, tym bardziej że my mamy bilety na superpociąg pendolino, który podobno szybki jest.
No ale to prawda, co
Lena pisała, że do wypadków kolejowych dochodzi tak rzadko, że chyba nie ma się czym stresować. Ja tzm się bardziej obawiam co zrobić z tą moją małą wszędobylską pchłą przez te 6 godzin
Ignaś już nie znosi nosidła... Zastanawiam się czy w ogóle brać je nad morze.
Ale za to w nowym wózku trochę dłużej wytrzymał na spacerze, może to i jakaś dobra wróżba
(kupiłam wczoraj przez olx używany espiro magic)