Napisane przez pluszowy_kot
Wojtek wsiąkł i to już praktycznie pewne, że zmieniamy przedszkole. Podejście do dzieci bardzo zbieżne z naszym - ukierunkowane na potrzeby dziecka, na wysłuchanie go i na jego samodzielność w takim zakresie, w jakim dziecko tego chce. W sali bawił się wyśmienicie, nie zrobiło na nim wrażenia, jak powiedziałam że ja pójdę porozmawiać z panią a on się może pobawić, nie szukał mnie nawet. Zostaliśmy na angielskim, zaprosili go na obiad, dzieci mogą sobie same nakładać, jeśli nie mają ochoty to nie muszą próbować, same decydują ile zjedzą i co z dostępnych dań zjedzą, nie ma "jeszcze łyżeczkę, zjedz bo potem będziesz głodny!", ale panie upewniają się, że dzieci są najedzone i przypominają, że później trzeba poczekać na podwieczorek. Z placu zabaw nie mogłam go wyciągnąć, jeszcze mi płakał, że on chce na podwieczorek z dziećmi iść. Mówi, że mu się podoba, że pani jest fajna. Pójdzie teraz na dwa dni próbne, ale myślę, że tam już zostanie. Fakt, że zacznie z grubej rury, bo od razu po 8h, ale myślę, że da radę.
Koleżanka niby mówi, że ona widzi zmianę, że pani się zaczęła zachowywać jak ciepła babcia, zaczęła rozmawiać z rodzicami itp, ale ja mimo wszystko nie mam zaufania, jutro pojadę po Wojtka rzeczy.
|