Dot.: Koty część XIII
U mnie socjalizacja ciąg dalszy.
Zauważyliśmy, że kontrolowane wypuszczenie kotów razem wychodzi ciut lepiej niż zostawianie szpary, bo Chojrak przy tej szparze się strasznie ekscytuje, próbuje dosięgnąć Andzię, która siedzi w pewnej odległości i obserwuje jego wariactwo łapek w szparze, więc wyciąga pazury i już raz dziabnął Andzię nimi - zupełnie niezamierzenie, po prostu wyciągnął pazury, żeby dosięgnąć jej, bo chciał się bawić.
A jak są wypuszczone, to się obwąchują, trochę łapkami się pacają, ale bez pazurów. Trochę się ganiają, ale raczej z ogonami wystrzelonymi w górę w zadowoleniu.
Tylko po kilku(lub nastu) minutach nadchodzi moment, kiedy Chojrak by całą Andzię chciał obwąchać, a ona sobie tego nie życzy i widać, że trochę traci wtedy cierpliwość i albo ucieka, czasem kuląc przy tym ogon, albo paca go łapką coraz mocniej i zaczyna kłaść uszy w samolocik (ale nie ten wścieknięty samolocik z uszami do tyłu, tylko ten już troche agresywny, ale jeszcze nie tak strasznie - uszy na boki). Wtedy rozdzielamy koty i koniec widzenia.
Chojrak totalnie nie umie się dzielić smaczkami.
Podawałam im smaczki ze szparą w drzwiach i Andzia ładnie czekała na swojego smaczka, a Chojrak chciał Andzi zabrać przez szparę.
Żeby nie czuł się pokrzywdzony, dawałam mu smaczka na dłoni i jak zaczynał go wyżerać (z dłoni mu odrobinę trudniej niż z podłogi), to szybko dawalam Andzi, zanim zjadł swój kawałek.
Nie wiem, czy między moimi kotami będzie miłość, ale liczę, że przynajmniej się będą tolerować.
Edytowane przez martaakow
Czas edycji: 2020-05-29 o 09:05
|