2005-09-18, 00:51
|
#1174
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 4 801
|
Dot.: Indyjskie makijaże
Tak piszecie o tych kohlach i sama zachorowalam na chęc jego posiadania... aż sobie uzmyslowilam, ze ja chyba juz mam to cudo! Nie wiem czy to na 100% to samo, bo moj dostalam na suku w Marakeszu i to zupelnie za darmo (bo taka mila ze mnie klientka. Mnostwo ich tam bylo w koszach, sprzedawcy zawsze chetnie malowali, tzn pokazywali jak to aplikowac patyczkiem (czy to na sobie czy na klientach...), a ja jakos tym pogardzilam i gdyby nie to, ze dostalam wlasnie w prezencie to teraz by mnie chyba szlag trafial
A wiec moj jest w takim drewnianym pojemniczku, jakby miniaturowym dzbanuszku z rzeźbieniami po bokach i ma taką samą drewnianą zatyczkę z patyczkiem do nakładania. Tzn sam proszek jest w szklanym słoiczku i wg zalecen przemilego Marokańczyka powinnam do tego drewnianego dzbanuszka wsypac trochę proszku, po czym najlepiej splunąć do środka (nie zartuję, widzialam jak oni tak robili...) i tą zatyczką wymieszać proszek i płyn na papkę. I następnie nałożyć to patyczkiem (ja dostalam jeszcze gratis 2 patyczki z drzewa sandałowego-ponoć lepsze.
Najlepiej bym zdjęcie zrobiła, ale aparat w naprawie:/
Jak myślicie, czy to tez jest kohl???
PS: W prezencie dostalam jeszcze berberyjską szminkę buehehehe , czyli kawalek takiej skałki pokryty czerwonym osadem, ktory trzeba zwilzyc i nalozyc na usta. Kolor taki delikatna czerwień wychodzi
__________________
Como se porta la vida cuando vales lo que tienes...
|
|
|