[paulinka3110]

Dlaczego?

Ja osobiście jako namiętny czytelnik- od małego szkraba- nie bardzo to rozumiem, ale uważam że to czy dziecko w przyszłości będzię sięgało po książki zamiast po laptopa zależy w 99 % od rodziców.

Nie chodzi o to aby na siłe kazać dziecku ślęczeć nad książką.
Opowiem to na swoim przykładzie.

Jeszcze zanim poszłam do "zerówki" mama uczyła mnie pisać w domu, zanim potrafiłam czytać samodzielnie, siadała ze mną i czytała mi. Tak często, że po jakimś czasie znałam treść bajeczki, później książeczek dla dzieci na pamięć. Być może tak to kocham bo utożsamiam to zajęcie z takimi bliskimi chwilami z mamą.
I wcale nie byłam wychowywana w domu w którym kocha się literaturę.
Brat od książek uciekał i ucieka jak diabeł od święconej wody, tak samo tato.

Myślę, że bardzo wielu rodziców traktuje takie zamiłowanie do literatury jako stratę czasu. Drażni ich to, że ich dziecko siedzi z książką po kilka godzin na kanapie. A kiedy do tego dojdzie fakt, że nie czytają lektur to już wogóle jest źle...
"Nie czytaj pierdół! Weź lepiej jakąś lekturę poczytaj!" A wiadomo, że zanim znajdzie się swój "styl" to troche czasu minie.

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie