Ja oczywiście od fryzjerki usłyszałam, że tyyyyle tych włosków. No właśnie ciągle mi rosną, wypadają, znowu odrastają, ale nigdy długie, a jednocześnie w zachwycającym stanie nie będą
Widzę, że lata takiej porządnej pielęgnacji się opłaciły i wyrobiły mi dobre nawyki
A że miałam też przez większość czasu w miarę długie i ładne to byłam zadowolona. Ale uległam też chyba włosomaniaczemu szaleństwu by mieć za wszelką cenę długie kłaki. Mimo, że bardzo mi się podobają takie długie włosy, nieważne, proste, loki, fale - byle długie - to wiem, że chyba takie do talii nie są mi pisane. Mam delikatne włosy, a przy prawie codziennym myciu (czasem z lenistwa pomijam) na prawdę ciężko było mi zadbać o ich idealny wygląd, a do tego, wydaje mi się, że albo wyjątkowo wolno rosną, albo swój cykl życiowy mają wybitnie krótki? Pamiętam jak jeszcze oglądałam namiętnie Agnieszkę, to coś o tych fazach wzrostu mówiła. Ja nawet "do komunii" nie miałam tych długich loków, co potem każda dziewczyna mówi, że mama po komunii ścinała włosy
Nigdy nie miałam, w wieku nastoletnim do łokci maks. Nie chciały bardziej urosnąć. No więc ciągle mam grzywę babyhairów, hormony w normie bo co jakiś czas badam, podstawowa morfologia też ostatnio ok. Dietę wydaje mi się mam dobrą (raczej roślinna), bo po skórze też widzę różnicę po 3 latach wege, paznokcie od zawsze mam super. Ogólnie czuję się dobrze, więc raczej taka moja uroda włosowa
Na szczęście dobrze się czuję w ściętych na prosto za ramiona/do ramion, tylko czasem mnie wkurza że nie da się ich efektywnie (i efektownie) spiąć. Czasem lubiłam jakieś warkocze zrobić albo coś. Ale przynajmniej mycie bajka, teraz to nie kłopot codziennie.
Tak więc, jak najdzie mnie znowu ochota na długie włosy, odświeżam filmiki od Agi i wcierkuję. Póki co, cieszy mnie to, co mam. Raczej teraz tylko mycie, odżywka, serum. Kosmetyków HTC jeszcze nie próbowałam, na razie jestem przy Anwenowych, a przy krótszych kosmykach odżywki też nie schodzą jak woda