[niezdecydowa27]

Napisane przez Dyniowa

Drogie Wizażanki!
Piszę do Was, bo mam problem. Jestem ze swoim partnerem 5 lat. Od kilku dni (po kłótni) mamy mały kryzys - mało ze sobą rozmawiamy, śpimy oddzielnie. W ciągu tych kilku dni powiedział mi, że musi przemyśleć parę spraw. Również to czy jest gotowy na ślub i dzieci. Dobrze wie, że mi na tym zależy. Chciałabym już być po ślubie. Tym bardziej, że on po ok. roku związku sam zaczął mówić o zaręczynach, ślubie i dzieciach. Ostatnio jak pytam o to, On twierdzi, że go naciskam. Nie wiem co z tym wszystkim zrobić. On od ok. 3 lat przekłada zaręczyny - słyszę ciągle: za pół rok, za rok, itd.
Proszę, poradźcie coś. Nie wiem czy jest sens dalej to ciągnąć.

Tak jak wspomniała Elfir po 5 latach już się powinno wiedzieć, czy to osoba, z która chce spedzic zycie.
Watpliwosci co do dzieci sa bardziej zrozumiale, bo to więcej zmienia w zyciu, ale zalegalizowanie trwalego związku z planami na przyszlosc nie powinno stanowic az takiego problemu( gdy komus bardzo zależy). Co nie zmiania, ze naciskaniem nic nie wskórasz.
Obawiam się, ze tu jest tak jak w wiekszosc takich sytuacji.ON nie jest Ciebie pewien, bo tak naprawdę nie ma konkretnego powodu.
Ile zamierzasz czekać? Bo możesz i się nigdy nie doczekać.
Tracisz czas.

Ja miałam podobnie, nie bylam pewna . Bylam w takim związku bez przyszłości, bo balam się samotności, w sumie nie było zle, dogadywaliśmy się.
Nawet przyjelam zaręczyny, bo on naciskal. POtem chciał dzieci. Slub był zamówiony.
Rozstalismy się, bo ja nie chciałam z nim być i nie widziałam wspólnej przyszłości. Slub kojarzyl mi się z szybkim rozwodem, a o dzieciach z nim nawet nie chciałam slyszec.
On tez nie przystal na wolny związek az dojrzeje.
Oszukiwalam jego ale przede wszystkim oszukiwałam siebie,ze to kiedyś nastapi.
Nic by się nie zmienilo nawet jeśli byśmy jeszcze pochodzili kilka lat. Tez byliśmy 6 lat razem. I nigdy nie bylam pewna...