[CzarnyBaron]

Napisane przez Mijanou

Jedyna różnica tkwi w powodzie, dla którego młodzież sięga po koszulki/gadżety z Che a nie sięga po koszulki z napisem: "Adolf Hitler's world tour 1939-1945" (i chwała Bogu). A powód jest prosty: wszyscy w wieku nastu lat wiedzą, kim był Hitler (zbrodniarzem, ludobójcą). Ta historia jest nam znana, dotyczyła nas bezpośrednio, ponieważ Polacy byli narodem, który chyba najbardziej ucierpiał w barbarzyństwie nazistow podczas II wojny (oprócz Żydów).

Nie rozumiem tylko wstrętu lewaków i używania słów faszyzm wobec polskich nacjonalistów. Nie wiem czy wiesz, ale grupa polityczna która najbardziej dostała w czasie II wojny światowej to byli polscy narodowcy. Najpierw od Niemców (szczególnie na Ziemiach Zachodnich), potem od Sowietów i polskich komunistów. Do dzisiaj nie ma prawdziwej narodowej demokracji (no może Konfederacja nawiązuje do chlubnych tradycji). Zaś narodem/grupą etniczną która najbardziej oberwała od Niemców, to byli Cyganie.

Jesli chodzi o Che- właśnie. Wydarzenia, które spowodował działy się w części świata, która jest totalnie chyba niezwiazana z historią Polski, więc tak naprawdę niewiele o nich się uczy i niewielka jest o nich wiedza. Z drugiej strony, pop-kultura wypromowała obraz Che na właśnie takego młodzieżowego buntownika/ rewolucjonistę. No a kto w wieku nastu lat nie przeżywa okresu buntu? Zauważ, że na tych nieszczesnych koszulkach nie ma właściwie aktualnych portretów/zdjęć Guevary. Pojawia się natomiast najczęsciej dzieło Andy Warhola. Guevara jest więc jedną z ikon pop kultury, nic więcej.

Kiedyś Mieszkowski stwierdził, że to artyści powinni decydować, co mieści się w granicach artystycznej ekspresji. Czy równie dobrze mogę stwierdzić, że bajki Disneya o nazistach była zabawne i był to środek artystyczny? Ja znam historię i wiem kim był Che, więc może mnie to drażnić. Poza tym moje pytanie dotyczyło generałów Franco i Pinocheta.

Powiem Ci, że mam w pracy kolegę, który jest tak prawicowo-nacjonalistycznie szurnięty, że sama zabieram z sobą kasetkę na długopisy z Che Guevarą by Andy Warhol. I mam święty spokój, bo tenże kolega unika mnie jak zarazy a ja mam świety spokój (jako uznany lewak i żydofil) i nie muszę wysłuchiwać jego nawiedzonych tyrad. Dotychczasowe uwagi, że w pracy się pracuje a nie uprawia agitkę polityczną nie skutkowały. Piórnik z Che (by Warhol) zadziałał radykalnie. W każdym razie nie musiałam dokupywać beretu z gwiazdką.

Ja tam w pracy mam wesołą ekipę, każdy ma inne poglądy i nikt nikogo nie nawraca (inna sprawa, że jest to swojego rodzaju "loża szyderców"). Natomiast nie ukrywam swoich poglądów i umiem uzasadnić swoje poglądy. I o dziwo nie jestem nazywany faszystą.

Ja na swój sposób też jestem żydofilem czy wręcz syjonistą. Polsce bardzo dobrze zrobiło powstanie państwa Izrael, if you know what I mean. I tylko to, bo powinna tam być interwencja NATO za to, co wyprawiają z Palestyńczykami.

Rozumiem, że jako przyjaciółka Żydów chętnie byś zapłaciła organizacjom żydowskim z USA za "mienie bezspadkowe" w imię dobrych stosunków ze starszymi braćmi w wierze i Wielkim Bratem zza Oceanu?