Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2019-08-11, 18:56   #4901
Anonimka1988
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

[1=9dc9f077b88e2e6074b7e6b 2ea51cb621a80eea0_6418f3a 67e28c;87071235]Z roku na rok jest coraz gorzej, a ja za każdym razem, kiedy trzymam już telefon w ręku, żeby zadzwonić i zarejestrować się do psychiatry - tchórzę. Boję się. Po prostu się boję. Że jednak "wymyślam". Że sama jestem sobie winna, że powinnam po prostu wziąć się za siebie i przestać udawać(?), że nie daję sobie rady. Że moje problemy, to tak naprawę nie problemy, tylko wymyślanie. Że nie mam powodu by odwiedzać lekarza. Nie wychodzę z domu. W ogóle. Od kilku lat. Tak naprawdę wystarczyłoby mi palców u jednej ręki, żeby policzyć ile razy wyszłam, żeby spotkać się z ludźmi. Nie mam już znajomych. Do nikogo się nie odzywam, nikt do mnie też. A jeśli już jakimś cudem do kogoś wyjdę i wydaje mi się, że spędziłam świetnie czas, to wracam do domu i czuję się jeszcze gorzej. Czuję się gorsza, pod każdym względem. Niepotrzebna. Niedoceniana. Beznadziejna. Do tej pory udawało mi się zachowywać spokój w pracy. Uśmiechać się do innych, udawać że potrafię z nimi rozmawiać, chociaż nie mam pojęcia co do kogo mówić, a cisza mnie stresuje. Nie umiem już rozmawiać z ludźmi. A teraz? Od kilku miesięcy nawet nie chce mi się udawać, że jest ok. Już nawet w pracy jestem nerwowa. Wiecznie niezadowolona? Cały czas mam o wszystko pretensje. Wracam do domu i są następne. Mimo prawie 30 lat nie potrafię się uwolnić od rodziny. Zamykam w pokoju, płaczę nocami, żeby tylko nikt nie zauważył. Przesypiam całe weekendy, a jak chodzę w tyg do pracy, t od razu po niej też idę spać. Najchętniej nie wstawałabym z łóżka. Boję, że jeśli już pójdę do tego specjalisty, to na poczekalni będzie ktoś kto zna mnie i moją rodzinę, że wszyscy się dowiedzą, że byłam. Że znowu będą pretensje. Boję się, że jak wrócę do domu po wizycie, to będzie po mnie widać, że tam byłam. Że jak ktoś się mnie zapyta "gdzie byłaś" nie będę potrafiła na to odpowiedzieć. Nic mnie nie cieszy. Nie mam ochoty żyć. I nie. Nie są to myśli samobójcze, chociaż tak mogło to zabrzmieć. Ciężko mi wytłumaczyć o co w tym chodzi. Jestem przekonana, że teraz w poniedziałek w końcu się zarejestruje ale z drugiej strony też jestem pewna, że stchórzę po raz kolejny.[/QUOTE]

rozumiem Cię bardzo mocno, ja również zwlekam z wizytą u psychiatry, ale z nieco innych względów niż Ty, u mnie sytuacja jest bardziej skomplikowana.
Napisałaś, że rodzice mieli do Ciebie pretensje - możesz dokładnie rozwinąć o o co chodzi?
Anonimka1988 jest offline Zgłoś do moderatora