Dot.: Plotkujemy, szpinak jemy i truskawki kupujemy cz.VII
Eh, u mnie niestety jeziorka nie bylo za to dotarlismy na te walne w mojej spoldzielni, pozniej kawiarnia, wyscigi konne (gdybym obstawiala to raz bym wygrala), sushi, piwo w kanjpie i jeszcze u nas w mieszkaniu. Ledwo zyje.
Musialam skoczyc do apteki po masc, bo po wczorajszym grillu zaliczylam drugie najwieksze pogryIenie w zyciu przez komary.
Jutro chyba zostaje piwniczakiem i nie wchodze nigdzie.
Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka
|