Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mam 25 lat i nigdy nikt się mną nie interesował
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2021-04-18, 14:02   #48
69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 9 276
Dot.: Mam 25 lat i nigdy nikt się mną nie interesował

Cytat:
Napisane przez Yato2 Pokaż wiadomość
Takie mam wrodzone. Nie wszyscy ludzie są tacy sami.
A faceta chcę z powodów, które wymieniłam. Sama bliska więź i bycie dla kogoś ważnym, dzielenie życia jest fajne.
Ale dla większości normalnych ludzi seks również jest elementem bliskiej więzi. I nie, nie masz wrodzonego takiego podejścia, bo podejście człowieka do seksualności jest w dużej mierze kształtowane przez środowisko.
Cytat:
Napisane przez Yato2 Pokaż wiadomość
Pomijając, że nie wierzę w skuteczność psychoterapeutów i seksulogów, załóżmy, że trafił mi się skuteczny.
Nie narażę się na scenariusz, że
a) on mnie przekonał, że seks jest fajny (w uproszczeniu)
b) zaczyna się chcica, pożądanie, zwał jak zwał,
c) mimo to nikt mnie nie chce.
To byłby dodatkowy, realny problem. Dodatkowy powód, przez który musiałabym szukać partnera i to desperacko. To, że mi się "nie chce", jest jakimś rodzajem wolności. Popęd byłby uzależnieniem.

A wcale nie wierzę, że wystarczy że zacznie mi się chcieć, a inni zaczną chcieć mnie. Tak jak mówiłam: ta teoria pada, jak uwzględnić anorektyczki dążące do braku biustu i tyłka (które znajdują partnera i im pomaga wychodzić z choroby), ludzi po bliskim spotkaniu 3 stopnia z pedofilem (gdzie zdarza się, że partnerzy też pomagają i czekają na seks) itp. Ludzie, którzy nie mają najmniejszej ochoty na seks, traumy i tym podobne, też znajdują partnerów. Osobiście znam historię, gdzie po gwałcie parę lat był w łóżku płacze, kulenie się itp a chłop czekał. Na Waszą logikę ta kobieta w ogóle nie powinna była być w stanie znaleźć faceta.

Problem musi tkwić gdzie indziej. Na tej zasadzie to tylko zmarnuję kasę i czas, a i tak będę sama i to w gorszej sytuacji niż wcześniej, bo z chcicą.

Co do pytania o zaburzenia odżywiania, skąd ono w ogóle padło? Jako dorosła ważyłam zwykle 65 kg na 167 (około, może czasem 1 więcej) - w 1 liceum za to dobiłam do 72. Przez rok (jako dorosła) miałam 60 kg na 167. Teraz 69 na 167. Nie mam anoreksji albo bulimii, ale ponad wszelkie normy lubiłam wpier** cukier i węglowodany, dzień w dzień co najmniej z 3 tysi kcal głównie z tego. Nie do opanowania - ale to nie były zaburzenia, tylko fanaberie i preferencje smakowe (potrafiłam 2 razy w życiu się zawziąć i raz na 1200 zejść do 65, drugi do 60 - szłam na tak niskie dawki kcal, bo każdy dzień odmawiania sobie żarcia to męka i chciałam mieć to juz głowy - zapasłam się potem na nowo trochę przez steryd, a trochę bo uwielbiałam jeść, a organizm nie może wiecznie przetwarzać takich dawek kcal bezkarnie). Teraz przynajmniej czasowo jest to opanowane, ale nie chcę wnikać w powody (nie, nie są jakieś chore, ale to prywatna sprawa)
Ważąc 60 kg jakbym wciągała brzuch, to może nawet bym się nie wstydziła tłuszczu (ale nie mogę być pewna, pewniej byłoby jakby tego zbędnego tłuszczu nie było wcale). Ale pokazywania miejsc strategicznych i tak bym się wstydziła.

Czy chciałabym, żeby partner się mnie brzydził? Nie. Ale po odurzeniu myślę, nie brzydziłabym się.
To czemu chcesz skazywać tego faceta na taką relację?? Skoro sama dla siebie byś tego nie chciał, czemu chcesz to robić komuś innemu? I nie, odurzenie się, żeby się kogoś nie brzydzić, nie jest rozwiązaniem. Jest pogłębianiem tej patologii.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując