U nas od 12 marca trwa nauczanie domowe - tzn. nauczyciele wysyłają na e-dziennik temat lekcji na dany dzień, notatkę która ma znaleźć się w zeszycie pod tematem, strony w podręczniku które trzeba przerobić, strony internetowe, na których są wykłady i porady oraz stronki internetowe z ćwiczeniami do zrobienia.
Dzisiaj też była taka forma i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Bez sensu dla nas byłoby, gdyby córki musiały siedzieć przed komputerem w godzinach zgodnie z planem lekcji.
Teraz pracują w dowolnych godzinach, swoim tempem i ze wszystkim są na bieżąco.
Przez te dni już się przyzwyczailiśmy do takiego rytmu i formy nauki. Pierwszy tydzień był ciężki
Młodsza EW, więc materiał łatwiejszy i tylko jedna pani więc organizacyjnie było łatwiej. Korzystają z bardzo fajnych stronek z zadaniami.
Starsza 5 klasa i te pierwsze dni to był dla mnie chaos - mnóstwo wiadomości dziennie od różnych nauczycieli, mnóstwo materiału, stronek itp.
Teraz jakoś to usystematyzowałyśmy i jest o wiele łatwiej
Mam o tyle dobrze, że starsza sama sobie opracowuje wszystkie tematy z każdego przedmiotu na podstawie materiałów nadesłanych przez nauczycieli. Twierdzi, że umie, rozumie i nie potrzebuje mojej pomocy. Zadania robi prawidłowo, więc od tego tygodnia już z nią w ogóle nie siedzę. Tylko jej kopiuję tematy od nauczycieli i wkładam do segregatora, ona sobie potem odhacza co zrobiła
Dziewczyny już poznały stronki, z których korzystają przez tyle dni, więc nawet nie wołają mnie, żeby dany link otworzyć.
Mogłybyśmy takimi trybem spokojnie pracować do wakacji.