Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nieprzyjemny zapach ciała mimo mycia cz.2
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2018-09-24, 22:47   #2492
serdeczny
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 15
Dot.: Nieprzyjemny zapach ciała mimo mycia cz.2

Nie było mnie tu z parę miesięcy i niestety nie mogę powiedzieć żeby było lepiej. Ba, chyba nawet jest gorzej...


Cały ten koszmar zaczął się gdzieś w listopadzie, grudniu 2016 roku. Wtedy o dziwo nie było tak źle. Ot, ktoś raz na jakiś czas po tym jak strasznie długo siedziałem w dość mocno nagrzanym pomieszczeniu (w końcu była zima) zakręcił nosem, bo coś tam poczuł. Wtedy też (listopad) miałem pierwszy atak kolki (trzy razy lądowałem na sor, pomocy świątecznej). Czasami towarzyszyła temu biegunka, lub wzdęcie. Nikt wtedy nie wiedział co było przyczyną.


Później było już tylko gorzej. Smród się nasilał, kolki zaczęły się częściej pojawiać. Warto wspomnieć też, że byłem wtedy spasiony jak świnia (przy wzroście około 185 cm ważyłem prawie 130 kg).


Zaczęło się ganianie po lekarzach (oczywiście prywatnie, bo NFZ kazał mi na większość badań czekać po pół roku). USG wykazało wtedy, że co jakiś okres śledziona powiększała swój rozmiar ponad normę (tu podejrzewano nawet chorobę nowotworową), nerki były zawalone piaskiem. Po jakimś czasie pojawił się problem z wyprzeniem odbytu i sporadycznym pojawianiem się pojedynczych hemoroidów. Reszta badań wypadała dobrze, lub nawet bardzo dobrze co przy tamtej wadze wywoływała podziw u lekarzy.


No i w pewnym momencie zacząłem szukać pomocy u innych źródeł. Tak tu trafiłem. I pierwszy raz usłyszałem m.in. o diecie scd. Z góry mówię, że ta dieta nie rozwiązała problemu ze smrodem, ale pozwoliła ogarnąć parę spraw.
Po rozpoczęciu diety zacząłem tracić na wadze, a śledziona wróciła do właściwych rozmiarów. Zacząłem również oczyszczać nerki lekami i fitolizyną. I tu okazało się, że z nerki która na USG była wręcz czysta schodził kamień po wydaleniu którego kolki całkowicie ustały. Wyczytałem, że kolce nerkowej może towarzyszyć wzdęcie i/lub skurcze jelit.



W międzyczasie robiłem różne badania.
- krew/surowica - hematologia, hemogram, chemia kliniczna (w sumie te badania jak i moczu miałem wykonywane kilka razy) - tu wykryto, że mam za wysoki kwas moczowy i bilirubinę bezpośrednią;
- mocz - analityka ogólna - wszystko w normie;
- krew/surowica - enzymy trzustki - wszystko w normie;
- kał - pasożyty, pierwotniaki, lamblie - brak;
- kał - badanie ogólne i ocena resztek pokarmowych - wszystko w normie;
- kolonoskopia - wszystko wręcz idealnie (doprawdy warto było wydać 350 zł za wsadzenie rurki w d.... :/ );
- krew/surowica - hormony tarczycy, przysadki - TSH, FT 3, FT 4 - wszystko w normie;
- krew/surowica - wapń całkowity - w normie;
- badanie krwi na celiakię (po miesiącu diety bogatej w gluten):
a) IgA EmA - wynik ujemny
b) tk.IgA - wynik ujemny
c) IgA - w normie
- glukoza i cholesterol od samego początku w normie (w trakcie diety glukoza była czasami w dolnych granicach)


Obecnie muszę brać Milurit na zmniejszenie produkcji kwasu moczowego (od 4 miesięcy jest w normie). Wyższy poziom bilirubiny może być spowodowany np. zespołem Giberta, ale badania nie miałem robionego. Nie przesadzam z alkoholem, prócz Miluritu nie biorę innych lekarstw także nawet jeśli to mam to nie powinno mi nic grozić z tego tytułu. Obie nerki zdążyłem już oczyścić. Obecnie ważę jakieś 89 kg także brakuje mi gdzieś 2 kg do uzyskania właściwego BMI. Od jakichś trzech miesięcy nie miałem nawrotów hemoroidów i pozbyłem się również nadciśnienia.


I mimo tego, że udało mi się tyle osiągnąć to smród powracał bardzo często a ostatnio nawet się nasilił. Ostatnio też pojawiło się u mnie powikłanie po usunięciu torbieli włosowej (w części krzyżowej). Po prawie 10 latach otworzyła się ranka, która czasami się sączy. I nasiliło się wyprzenie odbytu. Oczywiście byłem u lekarza i dostałem skierowanie do poradni chirurgicznej. Wyczytałem, że do powikłań po tym zabiegu należy również nie trzymanie gazów itp.


Szczerze mam już dość tego wszystkiego. Ostatnio mam natrętne myśli samobójcze, ale jednocześnie staram się robić coś wyłącznie dla siebie. Poszedłem na prawo jazdy. Zajęcia teoretyczne to był dla mnie koszmar. Przez jeden tydzień w ogóle nie pojawiałem się na zajęciach ze względu na smród. A jak pojawiłem się w ostatnim tygodniu zajęć to słyszałem komentarze typu "że w ogóle się pojawia". Ale wolę się przemęczyć i zdać, bo korzystanie z komunikacji miejskiej też już jest wielki problem. W robocie też gdyby nie klimatyzacja to chyba by mnie wyje#$%^ stamtąd. Przy okazji staram się o przeniesienie do innego wydziału, gdzie mógłbym rozwinąć skrzydła i więcej zarabiać. Mimo, że jestem chodzącym smrodem to jednak jakieś ambicje mam. Wiem jednak, że to będzie wiązać się z wyjazdami na kilkudniowe szkolenia. I to mnie nieco przeraża.


Mam nadzieję, że teraz wpadną na to co jest u mnie przyczyną smrodu, bo serio chyba skończę ze sobą. Najlepszym rozwiązaniem byłoby samobójstwo przez hipoksję. Najspokojniejsza śmierć bez oszpecania się. Taki np. tlenek węgla da się w miarę łatwo wyprodukować. Inna opcja to przedawkowanie potasu. Wiem nawet już jaki suplement kupić.


Ogółem część z was podziwiam za wytrwałość. Sam parę razy dałem się wkręcić w jakieś inne diety, branie suplementów za kilkadziesiąt, kilkaset złotych i nic. Taka np. dieta i suple na candidę w ogóle mi nie pomogła. W ogóle mam wrażenie, że część "gości" w tym temacie to tylko obwoźni sprzedawcy marzeń...


Trochę to wszystko napisałem bez ładu, ale jakoś długo się zbierałem żeby coś napisać a chciałem to ująć w jednym poście.
serdeczny jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując