Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Stary i chory piesek. Nie potrafię podjąć decyzji.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2022-03-22, 10:16   #2
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Stary i chory piesek. Nie potrafię podjąć decyzji.

Cytat:
Napisane przez koralina3 Pokaż wiadomość
Stoję przed dylematem eutanazji. Piesek stary, bardzo stary, ma 16 i pół lat. . Ledwo chodzi, demencja, robi pod siebie. Każdy tylko mówi :" weź go uśpij". Łatwo powiedzieć. Każdego dnia szukam znaków , że jest lepiej. Dziś np. miał lepszy apetyt. Ale to przeważnie ja wkładam mu jedzenie do pyska i tak je. Stawiam go na nogi bo się rozjeżdża i wówczas trochę chodzi. Sprzątanie gówienek nie stanowi problemy - chyba się przyzwyczaiłam. Nosi pampersy, bo cieknie mu z cewki moczowej. Krawężnik? Muszę go wstawić.
Z jednej strony bardzo chciałabym już żeby odszedł. Bo co to za życie dla niego? Wszak zawsze był dość aktywnym psem. Tłumaczę sobie , że jeszcze chodzi, jeszcze je, jeszcze rano podejdzie do łóżka żeby się przywitać, więc on chce żyć.... . Poza tym sprawia wrażenie że wszystko mu jest obojętne. I tak kolejny dzień żyjemy w cieniu śmierci. Weterynarz powiedziała że nie widzi przeciwwskazań do uśpienia pieska, bo leczenie to tylko takie "podleczenie" i cudów nie ma. Wydaliśmy w ostatnim miesiącu 300 zł i jedyny efekt to ten że nie leci mu z pyska (miał stan zapalny) . Miałam kolejny raz jechać do weta ale najzwyczajniej nie widzę już sensu, bo znów wydam mnóstwo kasy (niestety ostatnio trochę jej brak) , a żadnego spektakularnego efektu nie będzie....
Ogólnie mam ogromne problemy z podejmowanie decyzji, np. patelnię kupowałam 2 tygodnie, zastanawiając się, oglądając... A ta decyzja jest dużo poważniejsza.
Czasem myślę sobie że jestem egoistką, bo każe mu żyć w tym nie najlepszym stanie zdrowia.
Czasem myślę, że tak ja ja chyba nikt nie potrafi kochać (zresztą powiedziano mi to w kontekście opieki nad piskiem) . Zawsze dla pieska byłam najważniejsza. Mojego męża też kochał, ale jednak ja byłam dla niego tą naj...
Czasem biorę go na ręce i proszę by dał mi jakiś zna albo mu mówię, że pozwalam mu odejść...
Moje myśli krążą teraz wokół wojny (która mnie strasznie przygnębia) i mojego pieska (eutanazji)...



To jest najstraszniejszy moment w posiadaniu zwierzęcia.
Ale jeśli on jest już tak stary i schorowany, że nie jest w stanie funkcjonować w najbardziej podstawowym stopniu jak równolegle samodzielne jedzenie, poruszanie się, kontrolowanie defekacji to on już bardzo cierpi.


dałaś mu dobre , długie życie w miłosci. Nie każ mu długo umierać w męczarniach.
Taki nasz los, włascicieli zwierzecych seniorów i to w pewnym momencie trzeba brac na siebie.

Bo nam zal siebie samych, ale to zwierzęta znoszą katusze.
A nie ma leku na starość.


I wiem dobrze o czym piszesz, mój kot ma 20 lat. Wprawdzie wciąż jest zaskakująco sprawny i w pełni samodzielny fzjologicznie (je, myje się, chodzi do kuwety), jedynie muszę mu 2 razy w tygodniu zrobić kroplówkę , ale już ta kwestia wisi nad nami cieniem.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując