[Jasevrati]

No cholercia, jak zwykle kiedy wynajdę jakieś panaceum na wielki problem, to się zaraz okazuje, że jednak to nie był dobry pomysł. Mam trochę podniszczone włosy, do tego z natury są cienkie, ale gęste. Takiego czegoś naprawdę nie da się rozczesać. Dlatego nienawidzę rozczesywania włosów po myciu. Przez lata przyzwyczaiłam swoją czuprynę do codziennego mycia, bo całe życie były krótkie, a jak wiadomo, cienkie i wiotkie włosy bez codziennego układania to gwarantowany przyklep. Aż kiedyś postanowiłam, że na starość zapuszczę sobie te moje włosy, żeby zobaczyć jak to będzie. No i okazało się, że jest super, nareszcie nie trzeba ich codziennie układać, bo warkocz, koczek, czy nawet koński ogon wygląda całkiem nieźle. Przestałam więc codziennie mordować je szczotką i suszarką lub prostownicą, ale problem codziennego mycia i rozczesywania pozostał. Mam teraz włosy kawałek za łopatki i nadal mi się przetłuszczają. Wymyśliłam więc suche szampony, zaopatrzyłam się w kilka i myję włosy co 3 dni, w międzyczasie psikając w newralgicznych miejscach szamponem w sprayu. Ulga jest niesamowita, nie muszę poświęcać półtorej godziny codziennie rano na mycie włosów, nie wydzieram codziennie przy rozczesywaniu wielkich kołtunów, straty są jakby mniejsze, bo odpada rozczesywanie na mokro, no i włosy na długości odpoczęły, bo nie są codziennie kąpane. A teraz się dowiaduję, że suchy szampon to nic dobrego i pewnie mi zaszkodzi... Owszem, zauważam jakąś taką szorstkość trzeciego dnia, ale to w końcu mąka we włosach. Ciężko je też domyć. Wszystko ma swoje plusy i minusy, ale ja na razie zostanę przy suchych szamponach, bo jak zacznę znowu myć włosy codziennie, to zwariuję. Dobrze, że przeczytałam te przestrogi, będę uważać i obserwować swoje włosy, do tej pory sądziłam, że nie ma to żadnego wpływu na stan włosów, no bo niby co? Mąka ryżowa? Na denaturat nawet nie zwróciłam uwagi... Będę nadal testować te psikacze, jakby coś się działo, to napiszę.