[Luba]

Napisane przez witchwq

Aggie, szkopul w tym, ze sytuacja ma miejsce w Danii (zdaje sie), wiec polskie jedzonko dla Polki to skarb i zdobycie go wiaze sie raczej z czyms wiecej niz szybka wyprawa do sklepu.
Akurat to znam i doskonale autorke rozumiem, w koncu sama mieszkam poza Polska i jakby mi tak ktos bezczelnie wyzeral polskie smakolyki to bym chyba "utlukla golymi recami".

Też bym zadusiła na miejscu Jedzenie z Polski to jest skarb wydzielany tylko rodzinie, nie ma żadnego częstowania
-------------------------------------------------

Nie przejmuj sie ta dziewczyną i jej ciałem, jak sama nie zechce to Ty nic nie pomozesz.
Zastanawiam sie dlaczego nie bierzesz od niej forsy za to jedzenie. Nie wiem jak Duńczycy, ale Niemcy nie maja żadnych sentymentów, wszytsko przekliczaja na gotówkę, a już jesli ktos by brał czyjes bez pytania, to już sądy murowane Niech Ci zapłaci za zjedzone i już.
A przez ten miesiąc jak najmniej trzymaj jedzenia w lodówce, wszytsko w swoim pokoju, nie kupuj, nie przywoz jedzenia z Polski, jak najmniej gotuj. Jakos ten miesiąc przetrzymasz. Chociaż rozumeim, ze się bedzie dłużył.

Z chili czy środkami przeczyszczajacymi bym nie ryzykowała, bo jakby tak ta dziewczyna była np. na to uczulona, albo źle obliczysz dawke i jej zaszkodzisz... to bedzie naprawdę niewesoło.