hej wszystkim
od niedawna was podczytuje i postanowilam dolaczyc.
chyba jestem tu najstarsza
lat 36/37 i pierwsza ciaza. termin 28.12. prenatalne 13.06.
niestety nie wszystko wyglada idelnie. problem-miesniaki, kazdego rodzaju i chyba wszedzie. juz swoje przeplakalam jak kazdy mowil, ze ciezko bedzie zajsc, a jeden nawet partnerowi zakazal powiedziec ze moge nie miec dzieci:/teraz slysze ze to cud, ze zaszlam, ale jak bedzie nie wiadomo. jedyne pocieszenie to takie, ze staran zadnych nie bylo
swoje tez juz przeszlam...2tyg.temu wyladowalam w szpitalu z powodu plamienia. prawodopodobnie przyczyna byla luteina dopochwowa i nadzerka. ale to co tam przezylam to nic w porownaniu z toba fruczakk. otoz pani robi mi usg i mowi, ze nie ma dobrych wiadomosci:jajo plodowe jest puste. pierwsze co:serce mi stanelo, drugie co:no jak to?przeciez tydz.temu bylam u lekarza, byl zarodek, tetno. pani mnie przekonuje, ze to niemozliwe i musi zadzwonic po 2lekarza bo dwoch musi to potwierdzic. przyszedl lekarz, ledwo co spojrzal na monitor i mowi: przeciez to jest torbiel.
K....a dziewczyny!!gdyby drugi lekarz byl tak tepy jak ta babka to nie chce myslec jakby sie to skonczylo! jej jedynym wytlumaczeniem bylo: ma pani torbiel? to to zmienia postac rzeczy.
nosz k....a. przepraszam za przeklenstwa, ale to po prostu nie miesci mi sie w glowie.