Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Rozstanie z facetem, część XLI
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2020-07-06, 19:45   #1201
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Pensiveness_ Pokaż wiadomość
pandora__ możesz podsunąć jakieś konkretne pomysły jak nawiązać nowe znajomości? Przez mój ostatni nastrój mam wrażenie, że to jest jakieś niewykonalne, nie wiem..

Przepraszam, że tak się wbiłam dziewczyny z tym pytaniem. Podczytuje was trochę, też jestem po świeżym rozstaniu, ale tak jakoś nie miałam jeszcze siły żeby się udzielić.

W każdym razie, niezależne od tego czy chcecie pocieszenia czy nie, to życzę wam, żeby każdy kolejny dzień przynosił coraz większą ulgę i spokój. Zwłaszcza ten spokój jest chyba najważniejszy.
Spoko, zapraszamy jak masz ochotę to śmiało wyzal się

Co do twojego pytania...a czym się interesujesz?

Ja poznawałam ludzi w różnych miejscach... Wolontariat, praca, medytacja, kino, zajęcia językowe, bary/koncerty, warsztaty/wykłady no i internet.

Tylko ja uważam, że można być super aktywnym i mieć wrażenie, że ciągle się coś robi, ale jak ktoś się uparcie zaprze, że to "nie dla niego" to równie dobrze może siedzieć w domu przed netflixem.

Ja znam i rozumiem ten stan - do Łodzi jechałam po ponad rocznej toksycznej relacji. Przez prawie rok ryczałam, czułam się poniżana i odrzucana, miałam kompleksy, byłam pewna, że nigdy już żaden facet na mnie nie spojrzy, że ja w życiu już nie będę w żadnej relacji, że będę sama, brzydka, gruba i samotna. Że mój charakter wygląd hobby - to bez znaczenia. Ze skoro z tamtym facetem nie wyszło, to moje życie uczuciowe UMARŁO. Ze jestem już tylko robotem.

I mogłam zostać w tym myśleniu.

Tylko zaczęłam mówić życiu "tak" zamiast "nie, nie mogę, to nie dla mnie, ja nie umiem".

Kolega z pracy zaprasza mnie na wesele? Idę, chociaż się wstydzę tego jak wyglądam, tego że ja się "nie nadaje do ludzi".
Dziewczyna z kursu językowego prosi o długopis? A to zagadam ja przy okazji o jakieś galerie sztuki w mieście i zawsze po kursie chodzilysmy na krótki spacer.
Kierownik pyta kto chce jechać na delegacje - to jadę, chociaż się boję. Pojechałam przyjechałam jedyna spóźniona ale zamiast się kajać jak mi to przykro że jestem taka beznadziejna to "a wiecie, ja to zakręcona jestem bla bla".

I takie tam...

To nie jest kwestia charakteru, bo ja jestem z natury bardzo bardzo nieśmiała i niepewna siebie. Za każdym razem to jest ciężka praca nad sobą. I nigdy nie żałowałam żadnego powiedzianego życiu "tak"

Wczoraj siedząc na wzgórzu pod miastem piłam browara i oglądałam ulubionego stand upera żeby poprawić sobie humor. A był wczoraj podły. Najpierw jeden facet, a po pół godzinie drugi zagadał do mnie o drogę/o godzinę i rozmowa się potoczyła tak, że dostałam dwa zaproszenia na spotkanie. A ja żadną pięknością nie jestem, siedziałam bez makijażu, z potraganymi włosami, bo jeździłam wcześniej na rowerze, ale się uśmiechnęłam i nie zachowałam jak dzikus (chociaż wewnątrz była przed chwilą rozpacz).


I ja takich przykładów z życia mam mnóstwo. Zawsze słyszę, że jestem taka wygadana, fajna, że sprawiam, że jest fajna atmosfera. Bo trzeba też dziewczyny w siebie wierzyć. Jak my tego nie zrobimy, go nawet nie damy innym okazji żeby dali nam szansę

Otworzyło mnie singielstwo. W związku byłam dzikusem, bo przecież był misio obok. Misia pogonilam no i trzeba była nauczyć się żyć na nowo.

Rozmawiając z ludźmi nie zakładam, że będzie z tego jakaś relacja czy cokolwiek. Pełen luz.

Ale oczywiście mam dni/momenty, gdzie ściska mi żołądek na samą myśl o rozmowie z kimś... I jak to faktycznie paraliżuje, to odpuszczam. Trudno. Innym razem.

Ale próbuje.

Wkurza mnie fakt gdy ktoś mówi, że to nie dla niego. A nawet nie spróbuje!

Skąd masz wiedzieć, czego chcesz, skoro nie sprawdzasz się w różnych sytuacjach?

---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87980481]Ostatnio nie. Spotykam się tylko z koleżankami, ale i to rzadko. Jakoś ostatnio nie chce mi się specjalnie spotykać z ludźmi, poznawać nowych osób. Nie wiem, z czego to wynika. Chyba to covid mnie do tego przyzwyczaił :p. Skupiam się tylko na sobie, pracy i moich zainteresowaniach. Jednak za kilka dni jadę na wakacje z przyjaciółką też singielka od niedawna. A jak wrócę, to muszę się wreszcie w sobie zebrać i zacząć wychodzić do ludzi, bo jednak źle się czuję z tym, że stałam się ostatnio taka samotnicza.
Bariera językowa nie jest problemem, jeśli oboje znacie b. dobrze język. A nawet jeśli nie znacie tak super, to zawsze mozna coś dotłumaczyć, wyjaśnić i to też jest ciekawe. Dla mnie to nigdy nie był problem. Raczej z Polakami miałam barierę kulturowa, bo jakoś większość z tych, których poznałam miało konserwatywne poglądy niczym moja babcia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

To dajesz nadzieję, że nie wszyscy mają takie poglądy... Bo to mnie w facetach drażni. Mogą być niby fajni niby inteligentni, ale te poglądy są tak głęboko zakorzenione...

Gdzie wyjeżdżacie?

Mi też z czasem ta samotności podczas kwarantanny zaczęła pasować... Ale no cóż. Tez czuję, że trzeba się ruszyć.

Jak tylko się przeprowadzę, to odzyje.

To miasto wysysa ze mnie wszystko co dobre
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując