Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Rozstanie z facetem, część XLI
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2020-07-07, 21:26   #1226
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;87983784]
Wydaje mi sie, ze Twoim bledem bylo branie tej relacji za pewnik i oparcie na niej (a nie na sobie), poczucie bezpieczenstwa, stabilizacji a w zyciu, niestety, nic nie jest pewne. Jak ktos juz tu napisal - nie mozna byc pewne, ze to do konca zycia, bo partner moze po prostu umrzec.

Wiem, ze latwo mi tu pisac (i oceniac) ze wzgledu na anonimowosc i dystans i fakt, ze "czytam z boku", ale wydajesz sie bardzo wrazliwa, ciepla, introwertyczna osoba o troskliwym sercu. Taka osoba przebija sie przez Twoje, nawet bardzo smutne posty i mam nadzieje, ze poczujesz sie lepiej.[/QUOTE]
Dziękuję!
Coś w tym chyba jest - na pewno wzięłam tę relację już za pewnik, to fakt. I tak, oparłam na niej swoje poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. W dużym skrócie i uproszeniu: na zasadzie tej dryfującej samotnie łodzi, która w końcu dobiła do portu. Takie przekonanie, że teraz nadszedł taki etap, że swoje już przeżyłam, różnych rzeczy doświadczyłam, aż wreszcie kocham, jestem kochana, świadomie wiążemy swoje losy i budujemy odtąd coś RAZEM. Gdzie przy tym wiadomo, zostają kwestie "moje" (coś,co mi sprawia przyjemność, moje zainteresowania, moje przyjaciółki itd.) i kwestie "jego" (analogicznie).
Patrzyłam sobie np na związek jego siostry, od 30 lat mężatki, jaką fajną parę tworzą, kochają się, są dla siebie przyjaciółmi, jest szacunek, jest sympatia, wsparcie. I cieszyłam się, że los postawił mi na drodze człowieka, z kim mogę podjąć starania o taki związek. Wpuścić go do swojego życia i tworzyć nową w nim wartość razem.

Smierc jest akurat czymś, co wszyscy wiemy, że prędzej czy pozniej kazdego spotka, ale często nie dopuszczamy o niej takiej realnej mysli. Ja mam tak (tez pisałam to chyba już tu kiedyś), że nie lubię strzelić focha i kłotni/wymiany zdan zostawić nierozwiązanej na drugi dzien, bo jakoś tak mam w podświadomości obawę, że drugiego dnia moze nie być. I to dotyczy każdej bliskiej memu sercu relacji (z eksem czy np z mamą czy z bratem czy). Nie chciałabym umierać z myślą, że z kimś dla mnie ważnym ostatnia rozmowa była nieprzyjemna i foch. Dlatego nigdy nie miałam czegoś takiego, jak ciche dni.

Cytat:
Napisane przez anna_joanna Pokaż wiadomość
Skala nieśmiałości jest szeroka, tak jak skala bólu itd., każdy przy innym natężeniu bólu w innym momencie powie, że to już 10/10, tak samo jest z nieśmiałością, można być nieśmiałym i panicznie nieśmiałym. I nie uważam, że każdy musi usilnie z tym walczyć, walczyć należy dopiero, gdy uważamy, że przez taką cechę tracimy coś w życiu. Ale jeżeli nam z tym dobrze, to niech tak zostanie, pomijając już fakt, że na różnych etapach życia zmieniają się na priorytety.
Zgadzam się.

Cytat:
Napisane przez anna_joanna Pokaż wiadomość
Piszę te wszystkie elaboraty tylko po to - bo nie widzę sensu, chociaż rozumiem intencję w tej argumentacji z wychodzeniem do ludzi, jesteśmy różne, mamy różne potrzeby, na różnych etapach życia jesteśmy. Jak napisała Mili - też nie sądzę, że takie podejście, jak moje, czy Mili jest lepsze, czy gorsze od tego o czym pisały dziewczyny, to nie jest przepychanka kto ma racje, bo w gruncie rzeczy wszystkie mamy swój kawałek racji, bo jak najbardziej zgadzam się, że nie można opierać swojego życia o jednego człowieka, bo gdy on znika, znika wszystko; ani zakładać, że coś będzie na zawsze (ale u licha, jak to robić inaczej, bo teoria teorią, a życie - życiem)... ale jesteśmy w różnym wieku, z różnymi doświadczeniami i oczekiwaniami i to jest ok.
Dokładnie tak samo czuję.

Cytat:
Napisane przez klatka Pokaż wiadomość
Jednego dnia zapytany czy mnie kocha zaśmiał się nerwowo i powiedział, że jeszcze nie odwołał więc tak a dosłownie następnego że odwołuje bo nie wie co czuje. Ze wpadł w dół z którego wyciągnął, że nie wie czy kocha.

A ja byłam w 100% gotowa spędzić z nim całe życie. I myślałam, że tak będzie.
Strasznie mi przykro! Jakie okrutne słowa...
Troszkę podobne do tych, które i ja usłyszałam.
Rozumiem ten cios i szczerze współczuję
Masz z nim jakiś kontakt?
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując