|
Dot.: Romantyczny seks
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87259402]Powtórzyłas to już kilka razy i to jest właśnie to, czego najbardziej nie rozumiem. Czyli jednak potrafisz sobie wyobrazić, że pewne rzeczy mogłyby ci się spodobać, ale nie chciałabyś tego dla zasady. Takie "wiem, że mięso mogloby mi smakować, ale nie chcialabym tego (w domyśle ze wzgeldow ideologicznych)". A tutaj niby jakie są te względy? To, co dzieje się między tobą a partnerem to tylko wasza sprawa. Pozycja kobiet w społeczeństwie się od tego chyba nie obniża. No to kurde, co w tym znowu byłoby takiego okropnego, gdyby coś z mniej waniliowych rzeczy by ci się jednak spodobało? Wiesz to w ogóle?
[/QUOTE]
Obniżyłaby się jej własna pozycja jako "jej" w jej własnych oczach.
Autorka tego nie przyzna, nawet, a właściwie - zwłaszcza, sama przed sobą. Wyprze wszystko, co jej się nie zgra z jej wykontrolowaną na wszystkie strony wizją samej siebie i wizją jej związku. Samoocena - 0, zaufanie do partnera - 0, zaufanie do samej siebie - 0. Ona nawet samą siebie kontroluje, żeby przypadkiem samej sobie się nie wymknąć.
Autorko, to jest temat dla terapeuty/seksuologa. I nie po to, żeby przerzucić się na ostry seks. Bo na razie masz podejście - mogłoby mi się spodobać, ale nie spróbuję bo jeszcze mi się spodoba i co wtedy? Nic wtedy. To dalej będziesz Ty. Świat się nie zawali, Twój związek się nie zawali, zdrowie się nie zawali, Ty się nawet nie zawalisz. Jedyne co Ci się zawali, to Twoja wizja samej siebie, co z Twoją wyśrubowaną potrzebą kontroli może być faktycznie trudne do przełknięcia. I nad tym moim zdaniem powinnaś popracować z terapeutą.
|