Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Wszystko się posypało po urodzeniu dziecka
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-10-11, 07:22   #72
Fifarafa89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 19
Dot.: Wszystko się posypało po urodzeniu dziecka

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87240560]mam dokladnie to samo
ja nie wiem czy bylam szczeciara czy poprostu wyluzowana ale naprawde mialam czas i na ksiazke i na kawe i w domu mialam czysto(oczywiscie nie blysk ale normalny dom)
moj maz pracowal wiec raczej wiekszosc rzeczy sama robilam,na zakupy tez chodzilam na piechote bo bylo blisko i jak bym miala czekac az wroci z pracy to bym z glodu padla ;-)
ja np mysle ze moj zwiazek rozpadl sie przez dzieci ale nie dlatego ze mi maz nie pomagal
poprostu zmienilismy sie z pary w zorganizowany mechanizm dzialajacy wokolo dzieci
w weekend ja albo on wychodzilismy osobno bo jak juz dzieci byly w wieku przedszkolnym to moja i jego matka pilnowaly ich od poniedzialku do piatku wiec sie nie pytalismy czy przypilnuja w sobote tylko chodzilismy na zmiane
jak dzieci byly male to nie chodzilam nigdzie nie mialam takich potrzeb stresowalam sie nie lubilam ich zostawiac ,znajomi do nas przychodzili na piwo i na pogaduchy
nie wiem co sie stalo ale romans umarl a zostala monotonia dnia powszedniego z dziecmi na pierwszym planie
podejrzewam ze jak dzieci bym z nim nie miala to moze bysmy byli szczesliwi i wyluzowani do dzisiaj razem ;-)[/QUOTE]


U nas było naprawdę fajnie przed narodzinami córki. Fakt, żyliśmy troszkę jak takie pączki w maśle, dużo przyjemności, wyjazdów, wypadów. Teraz się to skończyło. Nie wyszliśmy nigdzie od momentu narodzin córki, więc dobrych kilka miesięcy. Proponowałam wspólne wyjście, a dziecko zostawilibyśmy do opieki u mojej siostry, która mieszka 20 km dalej. Ale nic z tego. Jest zmęczony, nie chce mu się, ale na piwo do pubu na mecz oczywiście poszedł. Nasz związek po prostu umarł. A to, że nic nie robi w domu i mało co interesuje się dzieckiem to był gwóźdź do trumny... Jakiś czas temu byłam u przyjaciółki z małą odwiedzić ją. Zobaczyłam jak jej mąż jest pomocny i serdecznie się do niej odnosi, to aż delikatnie jej pozazdrościłam. I nie było to na pokaz. On tak ma. Zajął się dzieckiem bez żadnego ,,ale", w dodatku sam z siebie zaproponował, że pójdzie na zakupy, zabrał ze sobą worek ze śmieciami (bez proszenia!) i wiedział nawet jakie mleko kupić dziecku. Niby normalne rzeczy, a dla mnie nieosiągalne wręcz. Mój facet odpowiada obrażonym tonem, a jak o coś go poproszę to widzę grymas na twarzy i stały tekst: ,,cały dzień siedziałaś w domu to mogłaś to zrobić. Jestem zmęczony".

Edytowane przez Fifarafa89
Czas edycji: 2019-10-11 o 07:25
Fifarafa89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując