[owieczkaa]

Napisane przez Irisfeal

Ee... i jak rozumiem nie miałabyś nic przeciwko żeby facet zamiast perfum, biżuterii czy kolacji bzyknął Cię w ramach prezentu urodzinowego?;]

Ja wolę dać prezent od serca(w tym roku nie mam kasy więc dostanie ode mnie coś słodkiego i breloczek do pary ze mną) a potem jeśli oboje będziemy mieć ochotę na seks to wtedy można nim zwieńczyć dzień.
Bo w moim związku o dziwo oboje dajemy sobie siebie nawzajem, żadne z nas nie jest przedmiotem który możemy dać komuś w nagrodę czy jako prezent.

Nie, w ogóle nie pojmuję tego w takich kategoriach jak ty - nie chodzi o "bzyknięcie w ramach prezentu" czy "dawanie siebie jak przedmiotu". Chodzi mi tu bardziej o staranie i gesty - tak, robimy to co zwykle, czyli uprawiamy seks. Ale jedna strona (lub obie) włożyła serce w zrobienie kolacji, urządzenie romantycznej kąpieli, przedekorowanie sypialni. Jest to tak samo miły gest, włożona praca i serce jak zrobienie czegoś handmade. Najmniej romantyczne jest dla mnie właśnie kupowanie.

Ogólnie jestem przeciwna podejściu "no dobra, oddam mu się, niech ma, w końcu jest dzień chłopaka". Ale jeśli seks jest zwieńczeniem jakichś starań, nawet jeśli nie obejmowały one płaceniu przy kasie to dla mnie jest to prezent.

Myślę że umyślnie przekręciłaś moją pierwszą wypowiedź, wyjmując z niej właśnie to, co chciałam powiedzieć najbardziej, aby tylko mieć możliwość wypowiedzenia się, że w Twoim związku to "o dziwo" jest normalnie:/