To nie jest takie proste, jak się wydaje:
- "przestańmy jeść mieso a ocalimy świat"
Przede wszystkim, gdy nagle cała ludzkość zaniecha jedzenia mięsa lub będzie spożywać je okazjonalnie, wszyscy hodowcy trzody chlewnej pójdą z torbami.
Po drugie, to że ja sobie mięsa odmówię od czasu do czasu, w niczym nie pomoże głodującym.
Po trzecie, gdy ja kiedyś będę głodująca, nie sądzę, żeby ktoś sobie od ust odejmował.
Po czwarte, nie wiadomo ile lat jeszcze pożyję
, więc nie muszę patrzeć przyszłościowo na sprawy ochrony środowiska.
Tym bardziej, że nie wierzę w to, że ludzie masowo zaczną rezygnować z konsumpcji przetworów mięsnych, więc dlaczego ja mam rezygnować z czegoś, co lubię?
Może i jest to egoistyczne podejście, ale czasami trzeba pomyśleć też o sobie, a nawet: przede wszystkim o sobie.