[Hultaj]

To nie są wyliczenia tylko jedna wielka gdybalnia.

A zaczęło się od wyrzutów że jak facet się postawił to był pojazd i zostało zignorowane to co w pierwszym poście stało jak wół że dużo pracuje. Widocznie jestem dziwna bo dla mnie równouprawnienie nie polega na tym że partner partnera bierze ''za ryj'' żeby było identycznie po równo tylko uwzględnia się że jak jedno ma dużo roboty na głowie to niestety to drugie skupia się w większym stopniu na pozostałych sprawach. I tu gdy jedno pracuje 10 godzin, drugie 4 i to pierwsze dla zasady bierze się za odkurzaczyk o 22 bo miś/misia ma wyższe cele.

Cóż. Skoro autorka ma problem podjechać na uczelnię bo ''tylko'' 100 km, pracuje i ma dziecko to najwyraźniej nie ma aż tyle czasu ile usiłuje się tu udowadniać że ma. Przekonania że tej rodzinie będzie super łatwo gdy przy obojgu pracujących rodzicach i 16miesięcznym dziecku jedno jeszcze poleci robić kurs co drugi łikend to bzdura.

A jak się ma problem z uwzględnieniem w ''napiętym planie kariery'' (czyli jednocześnie musi być praca, studia, loty w komos) parunastu miesięcy na dziecko to cóż, nie bez powodu niż demo ma się dobrze.